Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zespół Szkół Mechanicznych: Patryk Michalski pomaga słabszym z potrzeby serca

Julita Januszkiewicz [email protected] tel. 85 748 95 18
Cieszę się, gdy mogę kogoś wesprzeć - podkreśla Patryk Michalski. To uczeń klasy czwartej technikum przy Zespole Szkół Mechanicznych w Łapach,
Cieszę się, gdy mogę kogoś wesprzeć - podkreśla Patryk Michalski. To uczeń klasy czwartej technikum przy Zespole Szkół Mechanicznych w Łapach,
Cieszę się, gdy mogę kogoś wesprzeć - podkreśla Patryk Michalski. To uczeń klasy czwartej technikum przy Zespole Szkół Mechanicznych w Łapach. Chłopak brał udział w wielu akcjach charytatywnych. Jest finalist ogólnopolskiego konkursu Młodzi Przywódcy.

Patryk Michalski ma swoje zdanie, jest ciepły i otwarty w kontaktach z innymi. Szuka nowych pomysłów, jest pozytywnie nastawiony do ludzi. I ta wrażliwość jest dla niego motorem działania - ocenia Grażyna Samson, jedna z opiekunek koła wolontariatu w łapskim Zespole Szkół Mechanicznych.

To ona zgłosiła chłopaka do konkursu "Młodzi przywódcy" organizowanego przez warszawską Uczelnię Łazarskiego. On sam przyznaje, że nie czuje się najlepszy. Stara się tylko dobrze wykonywać swoje obowiązki.

Patryk (na zdjęciu w środku) uczy się w klasie maturalnej technikum. To normalny nastolatek, który jak każdy ma swoje problemy, obowiązki i znajomych. Zwyczajny, ale wyjątkowy, bo umiejący pochylić się nad drugim człowiekiem.

Wolontariuszem jest od czterech lat. Do bezinteresownej pomocy namówiły go koleżanki.
Najpierw odwiedzał oddział pielęgnacyjno-opiekuńczy w łapskim szpitalu. Na początku Patryk Michalski bał się, że nie nawiąże kontaktu ze starszymi, schorowanymi ludźmi.

- Pamiętam, jak modliliśmy się z chorymi i jedna z pań stwierdziła, że nasze stare serca znowu zaczęły bić. Poczułem radość, że to, co robię ma sens - opowiada.

W szpitalu rozmawiał z chorymi, śpiewał, modlił się. Patryk zetknął się z ludźmi, którzy wiele w życiu wycierpieli. Takie osoby potrzebują wsparcia duchowego. Między Patrykiem a jego podopiecznymi nawiązały się przyjaźnie. Starsi, którzy dotychczas byli zamknięci w sobie, otworzyli się przed wolontariuszem. Chętnie opowiadali mu o swoim życiu, o dawnych zwyczajach, o trudnych czasach wojennych i powojennych.

Wolontariusz szczególnie zapamiętał samotną, poruszającą się na wózku, kobietę.

- Nie miała rodziny. Nikt, oprócz nas jej nie odwiedzał, ale mimo to, ta pani zawsze się uśmiechała, żartowała - podkreśla chłopak.

Natomiast sam zaczął inaczej postrzegać starszych, przede wszystkim częściej zwracał na nich uwagę.

W międzyczasie z kolegą Damianem odwiedzał starsze, niepełnosprawne małżeństwo. Chłopcy robili im zakupy, opłacali rachunki, przynosili opał.

Ale na początku nie było im łatwo zaskarbić ich zaufanie, bo małżonkowie zamiast się cieszyć, że ktoś im chce pomóc, wręcz przeciwnie odczuwali z tego powodu żal. Po jakimś czasie, chłopcy zauważyli, że ich wizyty cieszyły małżeństwo.

Patrykowi udało się też namówić młodszą koleżankę Kingę do nauki.

- Na początku była do mnie wrogo nastawiona. Twierdziła, że szkoła nie jest jej do niczego potrzebna - opowiada chłopak.

Przez dwa miesiące ją przekonywał, że warto się uczyć. Dziewczyna przełamała się.

- To był sukces - cieszy się Patryk. - Praca wolontariusza polega na tym, by walczyć do końca i nie poddawać się - podkreśla.

Chłopcu nie brakuje pomysłów. Na swoim koncie ma udział w wielu akcjach charytatywnych. Wraz z innymi wolontariuszami przygotowywał np. paczki świąteczne dla dzieci ze świetlicy socjoterapeutycznej i zbierał przybory szkolne. Młodzież podarowała je wychowankom Domu Dziecka w Krasnem.

- W ostatnich dwóch latach Patryk angażował się w pisanie lub działania w ramach projektów - wyjaśnia Grażyna Samson.

Chłopak z Łap należał do grupy ośmiu wolontariuszy, którzy napisali projekt do Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży i pozyskali 4,5 tys. złotych.

Młodzież wydała część pieniędzy na paczki dzieciom z Domu Dziecka w Krasnem i wspólny wyjazd z podopiecznymi świetlicy z Łap do Białegostoku na lodowisko i hamburgery.
Teraz z grupą wolontariuszy bierze również udział w projekcie łapskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej "Po drugiej stronie tęczy".

- Patryk jest żywiołowy i energiczny. Ciepło odnosi się do seniorów. Angażuje się w organizację zajęć fotograficznych i komputerowych - mówi Maryla Busłowska z łapskiego MOPS.

Za swoją działalność chłopak był nagradzany. Był np. laureatem konkursu Ośmiu wspaniałych. Rok temu został podlaskim liderem wolontariatu w pomocy społecznej.
Na pytanie dlaczego poświęca swój czas, skoro za pracę nie dostaje pieniędzy, odpowiada: - Dla mnie wystarczającą zapłatą jest uśmiech podopiecznych i magiczne słowo: dziękuję - podkreśla.

Bo pomagając innym, sam wiele zyskuje. Przez ten czas bardzo się zmienił. Jest odważniejszy, bardziej śmiały i odpowiedzialny.

Po maturze chce studiować pedagogikę specjalną.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny