Ludzie, którzy do mnie przyszli po prostu się rozpłakali. Ta chora sytuacja nie może dłużej trwać - mówi z przejęciem Piotr Jankowski, niezależny radny.
Chodzi o białostocki Zespół Szkół Mechanicznych im. św. Józefa przy ul. Broniewskiego 14. Grupa nauczycieli poskarżyła się radnemu na dyrektorkę placówki.
- Według ich relacji, jest ona osobą apodyktyczną. Nierówno traktuje swoich pracowników i próbuje ich ze sobą skłócić. Ma też skłaniać do donosicielstwa - twierdzi Piotr Jankowski.
Już wcześniej w tej samej sprawie interweniował inny radny - Jacek Chańko z PO. Władze miasta kontroli jednak nie przeprowadziły. Poprosiły jedynie dyrektorkę o wyjaśnienia. Ta odpowiedziała, że wszystko jest w porządku. Prezydent Tadeusz Truskolaski uwierzył na słowo i odpisał Jackowi Chańce, że według dyrektorki relacje z pracownikami zorientowane są na "przyjazny klimat oraz atmosferę pracy".
- Wiadomo, że jeśli się kogoś pyta czy wszystko jest w porządku, to ten ktoś na pewno nie zaprzeczy - twierdzi Jacek Chańko. Jest przekonany, że w szkole dzieje się źle. Dlatego napisał interpelację do prezydenta. - Została powieszona w szkolnej gablocie. Nauczyciele mówili mi, że dyrektorka zorganizowała akcję zbierania podpisów pod tym, bym odwołał swoje pismo i został ukarany. Kto się nie podpisał był narażony na szykany. To przecież jakieś kuriozum - mówi Jacek Chańko.
W szkole faktycznie zbierano podpisy.
- To nie ja wyszłam z taką inicjatywą, tylko rada pedagogiczna, która skupia wszystkich nauczycieli - mówi Małgorzata Kiebała, dyrektorka szkoły.
Pod pismem podpisały się 103 osoby. Nauczyciele domagają się wyciągnięcia konsekwencji wobec radnego, a także "zdyscyplinowanie jego przyszłych działań". Żądają też, by wycofał swoją interpelację. - Jego działania godzą w dobre imię szkoły - twierdzi dyrektorka.
Pismo trafiło do Włodzimierza Kusaka, przewodniczącego rady miejskiej. - Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją. Rolą radnego jest zajmowanie się tego typu sprawami. Nie ma nawet takiej procedury jak wycofywanie interpelacji - mówi.
Małgorzata Kiebała twierdzi, że w szkole wszystko jest w jak najlepszym porządku. Zaprowadziła nas do pokoju nauczycielskiego. Jak łatwo się domyślić, zgromadzeni tam pedagodzy potwierdzali słowa przełożonej. - Relacje z dyrekcją są wzorowe - mówiła Elżbieta Fidziukiewicz, nauczycielka chemii.
Radni twierdzą jednak, że nauczyciele zostali zastraszeni. - Trzeba to wszystko wyjaśnić. Chcę zaprosić dyrekcję na obrady komisji radnych - mówi Piotr Jankowski.
Władze miasta nie będą w tej sprawie interweniować. Według biura prasowego, do urzędu nie wpłynęły skargi dotyczące szkoły. Pism radnych najwyraźniej nie liczą.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?