Żeby żyć długo, trzeba jeść tłusto i dużo pracować. Paweł Trzeszczkowski skończył w styczniu 100 lat.

Paweł Trzeszczkowski urodził się jeszcze w czasie zaborów, przeżył dwie światowe wojny, pierwszą jako dziecko, drugą - jako osoba dorosła.

- Ojczyznę zawsze kochałem i kocham ją teraz - podkreśla pan Paweł wspominając okres wojny. - W 1939 roku broniłem jej walcząc w kampanii wrześniowej. Wycofując się przed Niemcami dostaliśmy się w ręce Sowietów. Byłem wtedy kapralem. Broń i dokumenty wyrzuciliśmy, naszywki zerwaliśmy. Sowieci zabrali nam mundury, a dali do ubrania łachmany i tak wróciliśmy do domu.

We wsi byli jeszcze Niemcy. Kilka dni później przyszli Sowieci. Paweł Trzeszczkowski przeszedł do konspiracji. Walczył w Armii Krajowej. Obecnie ma stopień podporucznika.

- Po wojnie narzucono nam ustrój, jakiego nie chcieliśmy. Jako rolnicy musieliśmy odstawiać kontyngenty. Jeżeli ktoś nie wywiązywał się to był wzywany do sądu. Chociaż teraz Polska jest wolna, to nie jest taka, o jakiej marzyliśmy walcząc o jej wolność - dodaje Paweł Trzeszczkowski.

Dzieciństwo i młode lata spędził w Tłoczewie, a w Kiewłakach znalazł się dlatego, że tu mieszkała jego ciotka. Tutaj poznał miłość swego życia i osiadł na stałe i mieszka z nią po dziś dzień. Bez przerwy od 64 lat.

- Cieszę się z każdego kolejnego dnia, który podarował mi Bóg - dodaje pan Paweł.
Zapytany o receptę na długowieczność odpowiada - trzeba normalnie żyć, tłusto jeść i dużo pracować.