Zarobi ZUS, stracą Otwarte Fundusze Emerytalne

dr Edyta Jurczak-Pejko, ekonomistka Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania: ZUS nie sprawdził się jako instytucja, która mogłaby pomnożyć nasze przyszłe emerytury. Zresztą nie do tego została powołany. Natomiast OFE, zarządzane przez specjalistów finansowych, mają tak gospodarować pieniędzmi obywateli, by ci mieli zapewnione dochody na starość. Moim zdaniem najnowszy pomysł rządu to szukanie tymczasowego ratunku. Bo mamy kryzys i dziurę budżetową. Jeśli nie z tego źródła, to trzeba by szukać zwiększenia dochodów do budżetu gdzie indziej. Jeśli jest to tylko doraźny krótkoterminowy zabieg, można się jeszcze zastanawiać nad jego zasadnością.

Ale w naszym kraju wiele decyzji, które miały być tymczasowe, obowiązuje na stałe. Weźmy za przykład wprowadzenie kilka lat temu akcyzy na energię elektryczną – podatek ten pozostał do dziś.

Co z tego wynika dla emerytów? – Intencją rządu jest to, by emeryt nie stracił. Ale wiadomo, że jeśli OFE będą miały mniej pieniędzy do inwestowania, to będą mogły wypracować mniejszy zysk. Teoretycznie – na razie – jako przyszli emeryci możemy mieć w przyszłości mniej korzyści.

Ale Otwarte Fundusze Emerytalne pobierają od klientów 7 proc. prowizję za usługi, a wypracowane przez nie zyski są bardziej niż skromne...

– Do działalności OFE można mieć sporo zastrzeżeń – choćby o wysokość pobieranej przez nie marży, ale fundusze przynoszą jednak zysk. A ZUS będzie wszystko wydawał na bieżącą konsumpcję.

Co nas czeka w przyszłości, kiedy coraz mniej osób pracujących będzie utrzymywać coraz większą liczbę emerytów? – Obecnie mamy ok. 17-18 proc. ludności w wieku emerytalnym. W 2030 roku wiek emerytalny osiągnie ponad 26 proc. społeczeństwa. Ci ludzie nie będą pracować i trzeba będzie ich utrzymać. Dlatego właśnie – by system emerytalny był wydolny – wprowadzono rozwiązania z OFE.