Zaprogramowany na "tak"

Zaprogramowani na "nie" histerycznie reagujący dziennikarze i kibice w jednym tygodniu potrafią pastwić się nad piłkarzami Jagiellonii oraz ich opiekunami, by w następnym po zwycięstwie, jak gdyby nic wynosić ich pod niebiosa i cmokać z zachwytu.
Wojciecha Łazarka w Białymstoku witano tylko chlebem i solą, a tymczasem po kilku porażkach drużyny widać gdzieniegdzie pewne zniecierpliwienie. Niestety zasobność kasy klubowej w naszym futbolu jest wprost proporcjonalna do wyników w lidze - o tym wiemy już od dawna, tak samo jak wiemy, że kasa drużyny z Jurowieckiej jest opróżniona do zera... Taki stan rzeczy po awansie do II ligi zastał w Białymstoku Wojciech Łazarek. Buduje drużynę eliminując z niej coraz słabsze ogniwa, szukając lepszych piłkarzy, czasami wraca do dobrze znanych nazwisk, jednak i całkiem nieznanych, jak choćby obiecujących graczy do niedawna czwartoligowych. Nasłuchałem się, naczytałem i naoglądałem różnych rzeczy o trudnościach w jakich powstaje "nowa Jaga". Racjonalnych i nieracjonalnych, poważnych i niepoważnych. A więc tego, że niektórzy piłkarze trafiają do drużyny z rekomendacją wpływowych polityków, że w budowie drużyny maczają palce rodzice futbolistów, lub też bliżej nieokreślone kręgi finansjery. Wszystkich przyczyn nie podaję bo tak naprawdę to moim skromnym zdaniem "nowa Jaga" rodzi się z koncepcji pracy treningowej i szkoleniowej jednego człowieka, który nazywa się Łazarek. W Opocznie, mimo porażki jagiellończycy zagrali o niebo lepiej niż np. w zremisowanym meczu z Hutnikiem w Krakowie. Powstaje ciekawy zespół...
Kim jest Wojciech Łazarek? Jest wielkim trenerem optymistą. Dlaczego? Dlatego, że uczyło mnie tego codzienne piłkarskie życie. Jestem nastawiony na "tak". Łazarkowskie "tak" udzieliło się piłkarzom, a myślę, że i całemu klubowi z Jurowieckiej. Łazarek po dobrym choć przegranym meczu w Opocznie powiedział: - Jagiellonia za 2-3 tygodnie będzie grać dużo lepiej. I ja w to wierzę.