Decydując się na kupno używanego samochodu na giełdzie, warto zabrać ze sobą doświadczonego mechanika. Co prawda, nie skontroluje on tam dokładnie stanu technicznego, ale przynajmniej pobieżnie oceni, czy pojazd jest wart zachodu.
– Najlepiej będzie pojechać potem na stację obsługi, gdzie mechanicy dokładnie sprawdzą między innymi takie elementy jak zawieszenie czy układ kierowniczy – mówi Ryszard Sadowski, rzeczoznawca z Automobilklubu Podlaskiego. – Przy pomocy specjalnych mierników zmierzą też grubość powłoki lakieru. Dzięki temu kupujący dowie się, czy auto na przykład nie brało udziału w jakiejś kolizji. Samo takie sprawdzenie, bez stanu technicznego, kosztuje w granicach 50 złotych.
Zobacz także. Podczas jazdy w deszczu trzeba zachować szczególną ostrożność
Ostrożności nigdy za wiele
Lepiej dać sobie spokój z zakupem, jeżeli właściciel nie zgodzi się na wizytę w serwisie. To może oznaczać, że ma coś do ukrycia. Ostrożnie należy podchodzić do zakupu samochodu, w którym były wystrzelone poduszki powietrzne.
– Zawsze istnieje ryzyko, że te kupione na rynku wtórnym mogą nie zadziałać – ostrzega Karol Stypułkowski, specjalista ds. sprzedaży z komisu Konrys w Białymstoku.
Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości co do pochodzenia auta, pojedźmy z właścicielem i kompletem dokumentów na policję, gdzie zostanie sprawdzone choćby to, czy nie było ono kradzione np. w Europie Zachodniej. W przypadku samochodu sprowadzonego z zagranicy upewnijmy się, czy zostały uregulowane wszystkie opłaty, takie jak akcyza czy tłumaczenia dokumentów.
Zniszczone podczas powodzi Eksperci przestrzegają również przed autami, które mogły być zalane w czasie powodzi. A tych wkrótce z pewnością sporo pojawi się na rynku. Nowa instalacja elektryczna może być tutaj sygnałem, że nie wszystko jest w porządku. Dobrze też sprawdzić, czy wewnątrz nie ma jakichś zacieków.
Może się zdarzyć, że właściciel nie jest do końca uczciwy i zmniejszył na liczniku faktyczny przebieg. Warto więc sprawdzić, czy pod szybką nie ma śladów odcisków palców, a pedały nie są zbyt mocno pościerane.
Bezpieczniejszymi od giełd miejscami kupna samochodu z drugiej ręki są komisy. Warto jednak korzystać z usług takich firm, które cieszą się nienaganną opinią i przynajmniej od kilku lat istnieją na rynku. Zaletą tych znajdujących się przy salonach dilerskich jest bliskość serwisu i możliwość oceny stanu technicznego na miejscu. Często można też liczyć na kilka miesięcy gwarancji. Oprócz tego, kupując w komisie auto na fakturę nie trzeba potem płacić 2-procentowego podatku.
Niezbędne dokumenty – Od sprzedającego powinniśmy zażądać okazania dowodu osobistego, dowodu rejestracyjnego i karty pojazdu, którą posiadają wszystkie samochody wyprodukowane od lipca 2000 roku – zaleca Antoni Toczydłowski, sprzedawca z Konrysu. – W tym ostatnim dokumencie znajduje się numer nadwozia, wpisani są wszyscy poprzedni właściciele oraz takie informacje jak na przykład montaż haka. Jeśli auto było taksówką, miało homologację ciężarową lub też jest zastawem bankowym, to sprawdzimy to właśnie w karcie pojazdu.
Obowiązkowe podpisy na umowie
Jak dodaje Antoni Toczydłowski, trzeba zobaczyć też, czy samochód ma ważne ubezpieczenie OC i badanie techniczne.
– Na umowie kupna-sprzedaży powinny znaleźć się podpisy wszystkich ewentualnych współwłaścicieli auta – przypomina Karol Stypułkowski. – Jeżeli natomiast na aucie ciąży zastaw bankowy, trzeba go zdjąć. Robi się to w wydziale komunikacji.
Specjalista dodaje, że istotne jest to, by przy podpisywaniu umowy zwrócić uwagę na to, czy są podpisy sprzedającego i kupującego, ich NIP lub PESEL oraz czy zgadza się numer nadwozia.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?