Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok sądu a sprawiedliwość ludowa

Janka Werpachowska
a sprawiedliwość ludowa
a sprawiedliwość ludowa Archiwum
Duch prawa i litera prawa - te pojęcia często się wykluczają. A wyroki wydawane w zgodzie z literą prawa, kłócą się z poczuciem sprawiedliwości ludowej.

We wtorek, po trwającym siedemnaście lat procesie, zapadł kolejny wyrok w sprawie odpowiedzialności generała Czesława Kiszczaka za krwawą pacyfikację protestu górników w kopalni Wujek w grudniu 1981 roku. Sprawozdawcy sądowi zauważyli, że na sali rozpraw już nie było tłumu. A ci nieliczni, którzy przyszli, żeby poznać wyrok, już nie krzyczeli "Hańba!", kiedy usłyszeli, że generał Kiszczak jest niewinny. Grobowa cisza na sali sądowej też była wymowna.

Sprawa jest szczególna, bo cały naród wie, że bez rozkazu wodza pretorianie nie oddaliby jednego strzału, nawet w powietrze. Sąd zapewne też ma tego świadomość. Ale nie ma dokumentu rozkazu. Czyli jedynego materialnego dowodu winy Kiszczaka. I sąd, kierując się literą prawa i zasadą, że każda wątpliwość przemawia na korzyść oskarżonego, w kolejnej rozprawie wydał wyrok uniewinniający.

To było w poświąteczny wtorek. A w środę w sądzie w Augustowie zapadła decyzja o umorzeniu postępowania w sprawie zakonnicy z domu opieki w Studzienicznej. W tej placówce przebywają dzieci szczególnie pokrzywdzone przez los: upośledzone umysłowo i fizycznie w wysokim stopniu, zdane na łaskę i niełaskę opiekunów.

Kilka lat temu przypadkowy turysta sfilmował brutalną scenę. Na amatorskim nagraniu widać zakonnicę, która okłada po głowie i szarpie za włosy ciemnowłosą, upośledzoną dziewczynę. To nie jest jeden klaps, na pewno nie można tego nazwać dobrodusznym skarceniem.

Film ujrzał światło dzienne w internecie. Zbulwersował ludzi. Na szczęście prokuraturę też. Okrutna siostra miłosierdzia stanęła w końcu przed sądem. A ten umorzył wobec niej postępowanie, argumentując swoją decyzję niską szkodliwością społeczną. Bo nie mógł - jak w przypadku gen. Kiszczaka - powoływać się na brak dowodów. Chociaż siostrzyczka, podobnie jak generał, konsekwentnie nie przyznawała się do winy. Film, na którym wyraźnie wszystko widać, obejrzała wszak cała Polska.

Zakonnica biła niepełnosprawne dziecko

Bicie i szarpanie niepełnosprawnego dziecka, oddanego przez rodziców pod opiekę zakonnic, do których mieli stuprocentowe zaufanie, że krzywdy mu nie zrobią - to niska szkodliwość społeczna?

Studzieniczna. Zakonnica, która biła upośledzoną pensjonariuszkę, usłyszała wyrok

Mam dziwną pewność, że gdyby czegoś takiego dopuściła się opiekunka niehabitowa, ba, gdyby ktoś doniósł na matkę, która w ten sposób traktowałaby swoje dziecko, wyrok byłby inny.

Ani starca Kiszczaka, ani emerytowanej już na szczęście siostry miłosierdzia nikt z nas zapewne nie chciałby widzieć za kratami. Chcielibyśmy natomiast usłyszeć z ust autorytetów - sędziów - że ich czyny były obrzydliwe, zasługujące na najwyższe potępienie. Tylko tyle.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny