Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory przegrane. Praca po bezpłatnym urlopie dla sześciu wójtów i burmistrzów

Julita Januszkiewicz
Wiktor Grygiencz przegrał wybory w Supraślu
Wiktor Grygiencz przegrał wybory w Supraślu Fot. Anatol Chomicz/Archiwum
Wybory 2010. Sześciu wójtów i burmistrzów z powiatu białostockiego przegrało wybory. Teraz mogą wrócić na wcześniej zajmowane stanowiska. Sprawdź, jaka praca czeka na przegranych.

Wyniki wyborów 2010: praca dla przegranych

Wiktor Gygiencz stanowisko burmistrza Supraśla zamieni na kierownicze. Zenon Szypcio pracuje na Politechnice Białostockiej. Natomiast Roman Czepe, burmistrz Łap oraz Andrzej Jurczak, wójt Turośni Kościelnej twierdzą, że jeszcze zastanawiają się co dalej będą robić.

Zgodnie z prawem po wygaśnięciu mandatu były burmistrz lub wójt musi w ciągu siedmiu dni, od ogłoszenia wyników przez Państwową Komisję Wyborczą, zgłosić swój akces do pracy na poprzednim stanowisku.

W powiecie białostockim taka sytuacja dotyczy sześciu samorządowców. Postanowiliśmy więc zapytać ich czym teraz zamierzają się zająć.

Wiktor Grygiencz, długoletni burmistrz Supraśla, wraca do pracy w jednej z białostockich firm. Zanim zaczął rządzić, to szefował jej. - Jak na razie trwają rozmowy o moim powrocie. Prawdopodobnie zaproponują mi jakieś kierownicze stanowisko - mówi Grygiencz.

W nieco lepszej sytuacji jest za to wójt Dobrzyniewa Dużego.

Tak się bowiem składa, że Zenon Szypcio przez ostatnie cztery lata, pracował nie tylko w samorządzie, ale również wykładał na Politechnice Białostockiej.

- Nie mam więc problemów, bo wiem na czym stoję. Nadal będę pełnił funkcję kierownika zakładu geotechniki. Nadrobię zaległości na uczelni. Będę mógł więcej czasu poświęcić na pracę naukową - wyjaśnia prof. Zenon Szypcio.

Jak na razie żadnych planów zawodowych nie ma Andrzej Jurczak, który w drugiej turze przegrał z Grzegorzem Jakuciem.

- Zastanawiam się. Zresztą jeszcze nie zostałem odwołany. Nie wypowiadam się więc na ten temat - mówi odchodzący wójt Turośni Kościelnej.

Większy wybór ma za to Roman Czepe, żegnający się ze stanowiskiem burmistrza Łap.

Przypomnijmy, że zanim został wybrany, był posłem PIS. W 2006 roku zrzekł się mandatu parlamentarzysty i wystartował w wyborach.

Przedtem (lata 2004 - 2005) pracował w gabinecie ówczesnego prezydenta miasta stołecznego Warszawy, Lecha Kaczyńskiego. Zanim tam trafił był zatrudniony w białostockiej spółce “Lech". Kiedy pytamy go co będzie robił od poniedziałku, nie chce konkretnie odpowiedzieć.

- Rozważam powrót do gabinetu prezydenta stolicy lub do spółki Lech, gdzie zajmowałem się wdrażaniem systemu ISO. Jeszcze nie podjąłem decyzji - mówi Roman Czepe.

Skontaktowaliśmy się więc z działem kadr spółki Lech. Tam poinformowano nas, że burmistrz Łap obecnie przebywa na bezpłatnym urlopie.

- Poszedłem na urlop, gdyż zatrudniono mnie w Warszawie. Początkowo traktowałem tę nową pracę jako epizod, więc chciałem mieć pewność, że mogę wrócić do Białegostoku. Kiedy już byłem posłem, a potem burmistrzem, to powinno się było udzielić mi urlopu, bo sprawowałem funkcję publiczną z wyboru - mówił przed trzema laty w rozmowie z "Kurierem Łapskim" Roman Czepe.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny