Rynek przeszedł prawdziwą metamorfozę, widmo krachu nadal nad nim wisi. - To już nie jest korekta, ale regularna bessa, która na wiele miesięcy pogrąży giełdę w spadkach - oceniają analitycy.
A wszystkiemu winni są zachodni inwestorzy, którzy na początku tygodnia rozpoczęli paniczną wyprzedaż akcji na tzw. rynkach wschodzących ( giełdy w Europie Wschodniej, Ameryce Południowej i Azji). Spadły również ceny surowców (głównie miedzi), które dotychczas nakręcały koniunkturę. Wszystko to pogrążyło również warszawską giełdę.
Koniec trzyletniej hossy
Od szczytu do dna (tylko siedem i pół dnia notowań) WIG20 spadł o prawie 18 proc. Mniej więcej taką samą drogę przebyły też inne indeksy. To bardzo głęboka, korekta, która wyrzuciła z rynku najmniej odpornych psychicznie inwestorów - zwracają uwagę analitycy. (peż)
OPINIE
Mirosław Saj, analityk BM BISE: -. Wczoraj, po fatalnym poniedziałku, nastąpiło odreagowanie przy bardzo dużych obrotach. Oznacza to, że kto miał sprzedać akcje, już je sprzedał. Przewiduję, że WIG 20 zatrzyma się chwilowo na poziomie 2800-2900 punktów, ale docelowo będzie niższy. Wczorajsza sytuacja daje nadzieję na krótkie tylko zatrzymanie niekorzystnego trendu. Generalnie ostatnia sesja wniosła odrobinę wiary i optymizmu, ale sytuacja na rynku nadal jest zła. Wszystko rozstrzygnie się na najbliższych sesjach.
Robert Żukowski, makler BM BPH-PBK SA w Białymstoku: - Inwestorzy uciekają na rynek USA, bo liczą się z możliwością podwyższenia tam stóp procentowych, czyli większą rentownością lokowania pieniędzy. Sytuacja podlaskich spółek niewiele różni się od pozostałych.. Tu wszyscy jadą na jednym wózku i - jeśli mamy do czynienia z początkiem bessy - wszyscy odczują jej skutki. Oczywiście będą zdarzały się wzloty i upadki, ale jeśli popyt na akcje się nie zwiększy - to czarno widzę.
W efekcie w poniedziałek najważniejsze indeksy GPW - WIG i WIG 20 zaliczyły spadki poniżej 5,5 proc. i była to największa obniżka od marca 2000 r., kiedy to kończyła się tzw. technologiczna hossa (boom firm internetowych). Potaniały akcje 205 spółek, a podrożały tylko 15. Również wczorajsza sesja była dramatyczna - około południa w dół poszły akcje wszystkich firm. W tym czasie większość z nich traciła już ponad 10 proc.
Odbicie po spadku
- Po gwałtownych spadkach, kolejne godziny przyniosły równie mocne odbicie, które wyniosło indeks ponad 2,2 proc. powyżej poniedziałkowego zamknięcia - mówi Dariusz Tajerle doradca finansowy Open Finance. - Tak szeroki zakres wahań świadczy o bardzo silnych emocjach panujących na rynku. Inwestując bezpośrednio w akcje sporej liczby spółek można było zarobić w ciągu jednej sesji ponad 20 proc.
Ruchom cenowym towarzyszyła ogromna wyprzedaż akcji - obroty przekroczyły rekordowy w historii GPW poziom 3 mld zł. Świadczy to o tym, że inwestorzy stale i z ogromną determinacją pozbywają się taniejących papierów.
Na koniec wczorajszych notowań WIG wzrósł o 1,1 proc, a WIG 20 o 1,79 proc., ale nadal nie przekraczał trzech tysięcy punktów. We wtorek staniały akcje ponad 170 spółek, a 45 - podrożały.
Nasi też tracą
Bessa nie ominęła podlaskich firm: Polmos Białystok stracił 6 proc. w poniedziałek, a we wtorek utrzymał cenę; Pepees stracił - odpowiednio 6 i 1,3 proc.; MNI - 6,3 i 4,2 proc.; a Grajewo - 1 oraz 3,1 proc.
- Spadki oznaczają zmniejszenie wartości spółek - mówi Mirosław Saj z BM BISE. - Bessa nie jest też dobrym momentem dla firm, które wybierają się na giełdę po kapitał (takie plany ma białostocki Mispol - red.). Bo istnieje ryzyko, że inwestorzy, którzy tracą, zrezygnują z zakupu akcji.
Strefa Biznesu: Polska istotnym graczem w sektorze offshore
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?