Właściciele gospodarstw agroturystycznych czekają na turystów

Potrzebna jest reklama regionu i agroturystyki – przedstawiciele gospodarstw są co do tego zgodni.
Inaczej bowiem nasze kwatery agroturystyczne będą przegrywać z wakacjami turystów w ciepłych krajach.
Elżbieta Nadolna z Sulina koło Wizny, właścicielka gospodarstwa Carski Trakt, nie ma jeszcze zbyt wielu rezerwacji na lipiec i sierpień.
– Od majowego weekendu do połowy czerwca będą u mnie ornitolodzy – mówi. – Ale wakacje zapowiadają się słabo. Może i ludzie przyjadą, ale szału na pewno nie będzie.
Jej zdaniem z roku na rok zainteresowanie Polaków odpoczynkiem w gospodarstwach agroturystycznych jest mniejsze.
– Trzeba coś z tym zrobić – mówi Elżbieta Nadolna. – Potrzebna jest reklama, ale ani stowarzyszeń agroturystycznych, ani Polskiej Federacji Turystyki Wiejskiej na nią nie stać.

Atutem naszych podlaskich gospodarstw agroturystycznych jest serwowana zdrowa żywność oraz piękna  przyroda. Jednak pogody zapewnić nie mogą. 

Przyjeżdżają na coraz krócej

A jak zapowiadają się wakacyjne miesiące na Suwalszczyźnie?
– Też słyszałam opinie, że ten sezon zapowiada się słabiej – mówi Renata Zakrzewska, kierownik biura Suwalskiej Izby Rolniczo-Turystycznej. – Ale dużo zależy od konkretnego gospodarstwa. W niektórych miejsca już się powoli zapełniają, w innych tylko częściowo.

Na pewno stwierdzić można to, że ludzie przyjeżdżają na coraz krótsze wizyty i rezerwują pokoje z mniejszym wyprzedzeniem. Jest też mniej zapytań drogą mailową, mniej telefonów.
Zdaniem Renaty Zakrzewskiej,  Suwalszczyźnie potrzebna jest promocja – zintegrowana i powtarzalna.
– Reklamy powinny ukazywać się systematycznie i być powielane – tłumaczy. – Tylko to może przynieść efekty.
A na Suwalszczyźnie jest co pokazać. Ludzie nie mają świadomości, że jest to miejsce wyjątkowe, jeszcze niezadeptane, że znajdą tu ciszę, spokój i przepiękne krajobrazy.
– Jest to bardzo dobre miejsce na odpoczynek dla osób zagonionych, zapracowanych, żyjących na szybkich obrotach – dodaje Renata Zakrzewska.

Eugeniusz Wołkowycki, prezes Białowieskiego Stowarzyszenia Agroturystycznego twierdzi, że zainteresowanie gości kwaterami agroturystycznym należącymi do ich stowarzyszenia  jest podobne jak w minionym roku. Jednak wydaje mu się, że Puszczę Białowieską zaczyna odwiedzać mniej osób. Co prawda w majowy weekend turystów było bardzo dużo, ale w święta wielkanocne wyraźnie było  widać, że frekwencja jest mniejsza.
– Podobnie może być w weekend czerwcowy – dodaje Eugeniusz Wołkowycki.
Zauważa on, że gospodarstwa agroturystyczne powinny oferować gościom coś więcej niż tylko kwatery. Powinny zainteresować ich czymś, np. zorganizować kilkudniowy spływ, zapewnić im w tym czasie noclegi, wyżywienie.J

Jeżdżą i zwiedzają

Na brak rezerwacji nie narzeka Dżenneta Bogdanowicz, właścicielka Tatarskiej Jurty w Kruszynianach.
– Majowy weekend pokazał, że będzie dobrze – mówi Dżenneta Bogdanowicz. – Mam już zarezerwowane miejsca na długi weekend czerwcowy, a goście zaczynają zamawiać pokoje na lato.
Jej zdaniem widać też ostatnio nowy trend – pojawia się coraz więcej osób przyjeżdżających na jeden dzień, na nocleg.
– Ludzie zaczynają jeździć po Polsce i zwiedzać poszczególne miejsca – dodaje Dżenneta Bogdanowicz.