Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Winny personel szpitala USK w Białymstoku. Tak uznała prokuratura

Izabela Krzewska, [email protected]
Pytaliśmy lekarza, czemu nie pomógł. Nie komentował. Spuścił głowę i wyszedł z sali - relacjonowali nam rodzice Karolinki.
Pytaliśmy lekarza, czemu nie pomógł. Nie komentował. Spuścił głowę i wyszedł z sali - relacjonowali nam rodzice Karolinki. Kurier Poranny
Oskarżeni zostali ginekolog i dwie położne. Nie przyznają się do winy i odmówili wyjaśnień. Grozi im nawet rok więzienia

Brak odpowiedniej reakcji osób, na których ciążył obowiązek opieki nad ciężarną pacjentką, skutkował nierozpoznaniem przedwczesnego rozpoczęcia porodu. To w efekcie zwiększyło ryzyko wystąpienia w okresie okołoporodowym głębokiego niedotlenienia dziecka - tłumaczy prokurator Joanna Dąbrowska z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.

Oskarżeni to lekarz rezydent Kamil Z. i dwie położne: Alicja Z. i Jolanta P. Wszyscy pełnili dyżur tragicznej nocy z 3 na 4 czerwca 2015 roku.

Zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa złożyli zrozpaczeni rodzice Karolinki. Córeczka Ewy Gotowickiej i Adama Krawczyka przyszła na świat w 26. tygodniu ciąży. Już kilka godzin wcześniej matka uskarżała się na silne bóle, ale nie doczekała się reakcji lekarza, choć na oddziale w tym czasie było ich dwóch. Gdy w końcu zjawił się ginekolog, poród był już zaawansowany. Dziewczynka nie oddychała. Poród był pośladkowy. Pomoc przyszła za późno. Maleństwo było reanimowane. Serduszko ruszyło, ale dziecko żyło tylko dzięki aparaturze.

Przeczytaj też: USK. Karolinka urodziła się chora. Rodzice nie darują szpitalowi

Prokuratura zasięgnęła opinii biegłych. Eksperci uznali, że trudno wykazać związek przyczynowy między brakiem właściwej reakcji lekarza i położnych a stanem pourodzeniowym dziecka. Dziewczynka przyszła bowiem na świat w bardzo wczesnej fazie ciąży. Mimo to śledczy uznali, że personel powinien odpowiedzieć przed sądem za nieumyślne narażenie noworodka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Błędem było, że nie powiadomili o porodzie lekarza nadzorującego. Ten ostatni - o czym świadczą wyniki wewnętrznego postępowania w szpitalu - również dopuścił się zaniedbań. Stracił pracę w USK.

Z kolei NFZ nałożył na szpital karę finansową za brak stałej obecności w klinice lekarza specjalisty w dziedzinie położnictwa i ginekologii.

Choć prokuratura w jego zachowaniu dopatrzyła się nieprawidłowości, nie postawiła mu zarzutów. Powód? - Lekarz nadzorujący nie był informowany o stanie zdrowia pacjentki, która uskarżała się na narastające dolegliwości bólowe - wyjaśnia prokurator Joanna Dąbrowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny