Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się dzisiaj proces 44-letniego białostoczanina oskarżonego o uprawę marihuany za dużą skalę. Prokurator zażądał dla Sławomira L. kary czterech lat więzienia oraz 15 tys. zł grzywny.
Zobacz też: Choroszcz: Wielka plantacja marihuany. Ruszył proces białostoczanina
Śledczy odkryli plantację jesienią ubiegłego roku. Oskarżony Sławomir L. był w tym czasie we Francji. Został zatrzymany po tym, jak - według śledczych - próbował przemycić narkotyki do Wielkiej Brytanii. W stodole niedaleko Choroszczy policjanci odkryli donice i pozostałości co najmniej 141 krzaków konopi, a także cały sprzęt potrzebny do produkcji marihuany, m.in. lampy, wentylatory.
Prokuratura ustaliła, że uprawa Sławomira L. mogła dostarczyć ponad siedem kilogramów narkotyków. Co najmniej. Ich czarnorynkowa wartość przekroczyłaby nawet 200 tys. zł.
Oskarżony nie przyznał się do zarzutu. Twierdził, że nie wiedział, do czego służy znaleziony w jego stodole sprzęt. Przywiózł go ze zlecenia - po sprzątaniu magazynu po jakiejś firmie - w Holandii i postanowił wypróbować, czy działa. Bo - jak mówił przed sądem - chciał go sprzedać, domyślając się, że może być coś warty.
W poniedziałek jego obrońca prosił sąd o uniewinnienie albo - przy skazaniu - karę adekwatną do winy i zachowania oskarżonego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?