Przecież tak nie można. Te dzieciaczki są takie słabe - denerwuje się Izabela Sokół. Właśnie urodziła bliźniaki w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku. Przed wyznaczonym terminem. Powinny dostać lek zabezpieczający przed RSV, wirusem który atakuje układ oddechowy. Ale nie dostaną, bo szpitali na niego nie stać.
Wirus powoduje zapalenie płuc, nieodwracalnie uszkadza oskrzela. - Może być śmiertelny - dodaje prof. Maria Borszewska-Kornacka, neonatolog.
Jedna dawka preparatu palivizumab kosztuje ok. 5 tys. zł. Wcześniak powinien ich dostać pięć. - Takie leczenie powinno się stosować bez dyskusji. Jestem zbulwersowany, że u nas tak nie jest - mówi docent Marek Szczepański, wojewódzki konsultant ds. neonatologii.
W województwie podlaskim rodzi się rocznie kilkadziesiąt wcześniaków. Wirus atakuje nawet 70 procent z nich. Najgroźniejszy jest okres między listopadem a marcem. Profilaktykę należy rozpocząć już w październiku. Jest grudzień, a minister zdrowia Ewa Kopacz nie podjęła jeszcze decyzji o refundacji leku.
Po raz pierwszy preparat zastosowano w zeszłym roku. Podano go 17 podlaskim wcześniakom. Z danych neonatologów wynika, że ani jedno dziecko nie zachorowało potem na choroby układu oddechowego.
Ale to nie przekonuje Ministerstwa Zdrowia. Ewa Kopacz czeka teraz na rekomendację rządowej Agencji Oceny Technologii Medycznej. Specjaliści mają zbadać, czy lek jest skuteczny i czy warto za niego płacić z budżetu państwa. Kiedy będzie decyzja, nie wiadomo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?