Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warszawska 117. Przedwojenna piwiarnia zostanie zburzona

Tomasz Mikulicz [email protected] tel. 85 748 95 54
Dom powstał prawdopodobnie na początku XXwieku. Do naszych czasów przetrwał drewniany ganek na zapleczu budynku. Wejście do piwiarni było zaś od frontu.
Dom powstał prawdopodobnie na początku XXwieku. Do naszych czasów przetrwał drewniany ganek na zapleczu budynku. Wejście do piwiarni było zaś od frontu. Wojciech Wojtkielewicz
Zarząd Mienia Komunalnego zamierza rozebrać budynek przy ul. Warszawskiej 117. Przed laty mieścił się w nim wyszynk. W latach 30. ubiegłego wieku białostoczanie kupowali tu też mięso. Tak wynika z dawnych dokumentów. Warto byłoby jednak takie budynki inwentaryzować.

Szkoda, że przed zburzeniem tego typu budynków, nie jest zlecana ich inwentaryzacja. Historię da się co prawda odtworzyć z dawnych dokumentów, ale informacje zdobyte w czasie inwentaryzacji również mogłyby być cenne - mówi Wiesław Wróbel, białostocki historyk.

To on trzy lata temu (razem z architektem Krzysztofem Kuleszą) zbadał historię przebudowywanego domu Wellerów przy ul. Sienkiewicza 63. Po przeprowadzeniu badań architektonicznych i historycznych okazało się np., że inna jest data jego powstania niż powszechnie przypuszczano.

Takie ciekawostki mogłyby też pewnie wypłynąć przy badaniu budynku przy ul. Warszawskiej 117. Powstał on prawdopodobnie na początku XX wieku. Był typowy dla tej okolicy. Teraz ma być zburzony.

- Jest w złym stanie technicznym - mówi Magdalena Jurczak z magistratu.
W źródłach są informacje, że w 1921 roku działała tu piwiarnia Jana Gołębiewskiego. Od 1924 roku taką samą działalność prowadził też Feliks Grabowski, od 1926 - Józefa Szemiot, a od 1927 - Władysław Gołębiewski.

Oprócz rodziny Gołębiewskich, na posesji mieszkali też Klingerowie. Od 1933 roku Anna Klinger sprzedawała tu mięso i wędliny.

- W tych okolicach mieszkała mniej zamożna ludność prowadząca drobne punkty usługowe. Były sklepy spożywcze i odzieżowe, piwiarnie i właśnie masarnie. Jeszcze w XIX wieku zaczął obowiązywać zakaz uboju na własną rękę. Należało korzystać z usług rzeźni miejskiej, a dopiero później przerabiać mięso na przykład na kiełbasy - opowiada Wiesław Wróbel.

Rzeźnia mieściła się tam gdzie dziś stoi market Auchan przy ul. Hetmańskiej.

- Jej istnienie gwarantowało to, że mięso było badane przez weterynarza. W tamtych czasach plagą była włośnica, którą można się było zarazić po zjedzeniu zakażonego mięsa - tłumaczy historyk.

Wejście do masarni, a wcześniej piwiarni mieściło się od strony ul. Warszawskiej. Na zapleczu jest zachowany do dziś, drewniany ganek, przez który domownicy wchodzili do części mieszkalnej.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny