Jestem przerażona - nie kryje Beata Martyniuk, kucharka z ZSI nr 1 w Białymstoku. - Te nowe wytyczne spędzają mi sen z powiek. Ja nie zarabiam kokosów, żeby płacić kary.
Od września weszły w życie przepisy, zakazujące sprzedaży i używania w placówkach edukacyjnych niezdrowej żywności. Dotyczy to zarówno szkolnych sklepików, jak i stołówek. Efektem tych zmian jest to, że sklepiki w wielu szkołach po prostu przestały działać.
- Nasz prowadzący obawiał się, że po zmianie przepisów nie zarobi, a także restrykcji finansowych za jakieś uchybienia - mówi Piotr Górski, dyrektor ZSI nr 1 w Białymstoku, gdzie sklepik jest zamknięty.
- Nie ma sklepiku, pan zrezygnował - dodaje Ewa Zając, dyrektorka SP 15 w Białymstoku. - Powiedział, że nie chciał zostać bankrutem.
- Do przetargu na prowadzenie sklepiku nikt nie przystąpił - wyjaśnia Lech Szargiej, dyrektor ZS nr 6 w Białymstoku. Planuje ogłosić drugi, ale wynik może być podobny.
Nad nowym jadłospisem pogłowić się musieli też szkolni intendenci i kucharki. Ze szkolnych stołówek musi zniknąć cukier, używać można minimalnych ilości soli, tylko raz w tygodniu można podać dzieciom smażoną potrawę. Za złamanie tych wytycznych grozi kara do 5 tysięcy złotych.
- Zmieniliśmy cały jadłospis, cukru już w ogóle nie kupujemy, tylko miód - opowiada Ewa Zając. - Do kompotów będziemy wybierać takie owoce, które są niezbyt kwaśne. Mięso mamy smarować oliwą i piec w specjalnym piecu.
- Obserwowałem jak u nas przedszkolaki jadły ten nowy obiad, większość dań została na talerzach - martwi się dyrektor Szargiej. - Jak nie będą ich jeść, to nie wiem, co zrobimy.
Efekt uboczny zmian w jadłospisach jest też taki, że ceny szkolnych obiadów idą w górę. Z 3,20 zł na 3,50 zł podniosły się opłaty w białostockiej SP 15.
Z nowymi przepisami muszą radzić sobie też uczniowie i rodzice. Nie wszyscy zgadzają się z zakazami. - Podpatrzyłem wczoraj co rodzice dali swym dzieciom do tornistrów, a więc: słone paluszki, krakersy, rogaliki z czekoladą, słodkie bułeczki, batony - opisuje na naszym forum jeden z internautów.
- Lubię pizzę, ale uwielbiam też jabłka i banany - opowiada Wojtek Mątwicki, uczeń białostockiej SP4. Jego mama sama przygotowuje mu jedzenie do szkoły i uważa, że zakaz tzw. śmieciowego jedzenia jest słuszny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?