O sprawie zrobiło się głośno jesienią 2007 roku. Wtedy 14-latka spod Michałowa zaginęła. Dziewczynkę znaleziono w okolicach podwarszawskiego Legionowa. Policjantom nie chciała powiedzieć, co się stało. Śledczy ustalili, że nastolatka przebywała u swojego znajomego Pawła.
Mężczyzna ten pochodzi z Krakowa. Ania poznała go podczas wakacji 2006 roku, które spędzała u babci nad Siemianówką. Miała wtedy 14 lat. A jej nowy znajomy dwa razy więcej. Między nimi zaiskrzyło.
Gdy Ania po lecie wróciła do domu, była zmieniona - smutna, nie szło jej w szkole.
Przyszły kolejne wakacje i Ania wyjechała do babci. Tam znów spotkała Pawła. Romans kwitł. Mężczyzna kupił dziewczynce telefon komórkowy, by mieć z nią stały kontakt.
Po powrocie do domu historia się powtórzyła. Ania chodziła smutna i często wpadała w złość. W końcu, w połowie września 2007 roku uciekła z domu.
Sprawą zajęła się prokuratura. Okazało się, że Paweł nie porwał Ani wbrew jej woli. Ale zrobił to wbrew woli rodziców dziewczynki. Został o to oskarżony. Przed sądem odpowiadał też za utrzymywanie stosunków seksualnych z 14-latką oraz wpływanie na zeznania świadka. W toku śledztwa mężczyzna nie przyznawał się do winy. Nie wiadomo też, co powiedział sądowi, bo cały proces był tajny.
Zmieniliśmy imiona bohaterów