We wtorek sprawa odwoławcza trafiła na wokandę Sądu Okręgowego w Białymstoku. Cezary R. twierdzi, że chciał tylko odzyskać córkę, którą matka bezprawnie uprowadziła z Niemiec (gdzie mieszkali) i wywiozła do Polski. 37-latek przekonuje w swojej pisemnej apelacji, że nie może odpowiadać za porwanie 3-latki, gdyż miał wówczas pełnię władz rodzicielskich. Z kolei żona, dobrowolnie wsiadła do jego samochodu, a potem miała możliwość opuszczenia go.
- Rozstrzygnięcie sądu rejonowego jest moim zdaniem niezwykle surowe i nieadekwatne do motywacji. Pan Cezary R. nie działał z chęci okupu, tylko dlatego, że przez kilkanaście miesięcy wcześniej nie miał kontaktu ze swoją córką. Prowadził różne postępowania sądowe, które nie udzielały mu ochrony prawnej z tego tytułu. W związku z tym podjął takie, a nie inne działania - mówi adw. Jakub Radlmacher, obrońca oskarżonego. - Oczywiście społeczeństwo ocenia je jednoznacznie negatywnie. Natomiast my musimy się poruszać w ramach przepisów. Moim zdaniem do przestępstw zarzucanych oskarżonemu nie doszło.
Czytaj też:
Cezary R., po opuszczeniu tymczasowego aresztu, od blisko 3 lat przebywa na wolności. Ani razu nie pojawił się w sądzie, ani pierwszej, ani drugiej instancji. Jego adwokat przypuszcza, że mężczyzna przebywa za granicą. Sam ma z nim utrudniony kontakt, a treść osobistej apelacji Cezarego R. nie była z nim konsultowana.
Obaj mogą jednak mówić o pewnym sukcesie. Sąd okręgowy uwzględnił ich wniosek dowodowy o przesłuchanie Łukasza K. To mężczyzna skazany w odrębnym procesie za współudział w uprowadzeniu Amelii i Natalii R. K. przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze roku więzienia. Złożył też obciążające R. wyjaśnienia. W procesie ojca dziewczynki nie został przesłuchany bezpośrednio przed sądem jako świadek, co adwokat i Cezary R. traktują jako naruszenie prawa do obrony. Ma to się zmienić. Łukasz K. zostanie przesłuchany w drodze wideokonferencji za pośrednictwem sądu w Szczecinie. Kolejną rozprawę odroczono do 28 września.
O tej sprawie mówiła cała Polska. Natalia R. odeszła od męża, powodem miała być przemoc domowa, i z córeczką wróciła do swojego rodzinnego miasta - Białegostoku. 7 marca 2019 r. kobieta przyjechała z 3-letnią Amelką do babci. Było około godziny 10. Na ul. Dziesięciny czekał na nie mąż z zamaskowanym Łukaszem K. Według ustaleń sądu pierwszej instancji, wciągnęli kobietę z dzieckiem do swojego samochodu i odjechali. Na sąsiedniej ulicy sprawcy zmienili auto i nim uciekali dalej.
Zobacz także:
Wszystko to działo się w biały dzień i przy świadkach. Powiadomiona o sprawie policja rozpoczęła szeroko zakrojone poszukiwania przy udziale innych służb. Uruchomiono procedurę Child Alert, a zdjęcie zaginionej Amelki trafiły do mediów.
Sprawcy byli bardzo ostrożni. Noc ukrywali się w lesie pod Tykocinem, następnego dnia poruszali się bocznym drogami. Natalia R. z córką twierdziła w procesie, że nie mogła uciec, gdyż drzwi były zablokowane. Poza tym mąż szantażował ją zabraniem córki.
W pow. ostrołęckim między porywaczami doszło do kłótni, w trakcie której 25-latka i Amelka uciekły. Jeszcze tego samego dnia (8 marca) mundurowi zatrzymali obu mężczyzn.
Cezary R. odpowiadał za bezprawne pozbawienie wolności córki i żony oraz nielegalne podłożenie w samochodzie żony lokalizatora GPS. Przyznał się częściowo tylko do drugiego przestępstwa. Groziła mu kara 5 lat więzienia.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?