Od kilku lat naprawa naszej ulicy wygląda tak, że przyjeżdżają drogowcy i zasypują dziury asfaltem. Tak przecież jest najprościej - ironizuje Wiesław Kutyłowski, mieszkaniec ul. Czerwonego Kapturka.
Efektem tego, jak zauważa, jest systematyczne podnoszenie się poziomu drogi. - Jeśli są większe opady deszczu, to woda z ulicy płynie na moją posesji, a wraz z nią różne nieczystości, które muszę potem sprzątać - denerwuje się pan Wiesław.
On i jego sąsiedzi wiele razy interweniowali w tej sprawie w białostockim magistracie.
- Urzędniczka tylko obiecała, że ktoś się naszym problemem zajmie. Ale tak się nie stało. Po kilku dniach znów nam przywożono kolejną porcję asfaltu - opowiada nasz Czytelnik.
Mieszkańcy ul. Czerwonego Kapturka poprosili więc o pomoc nas.
- Brak działań inwestycyjnych nie wynika z niechęci, bądź zapomnienia urzędników lecz niewystarczających dla realizacji wszystkich postulatów inwestycyjnych pieniędzy - tłumaczy Beata Kołakowska z białostockiego urzędu.
Zapewnia, że prace naprawcze na ulicy Czerwonego Kapturka wykonywane są prawidłowo, zgodnie ze sztuką budowlaną.
Urzędniczka przyznaje, że budowa ulic na osiedlach domów jednorodzinnych została ograniczona.
- Stawiamy na główne ciągi komunikacyjne, by poprawić przejazd przez miasto - mówi Kołakowska.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?