Ostatnie dziesięć lat to w historii sekcji piłkarskiej bielskiego Tura okres większych wzlotów, niż upadków. To w tym czasie dwukrotnie awansowaliśmy do trzeciej ligi i gramy w niej do dziś. W składzie Tura pojawili się doświadczeni zawodnicy z regionu, gdy wcześniej grywali zwykle miejscowi pasjonaci. Nie zmieniły się tylko wiecznie żywe problemy finansowe.
- Robimy wszystko, co w naszej mocy, by pozyskać środki na finansowanie rozgrywek trzeciej ligi, ale odzew za strony miejscowych sponsorów nadal jest niewielki. Niestety, w Bielsku brakuje pasjonatów piłki nożnej - przyznaje Krzysztof Grodzki, prezes Bielskiego Klubu Sportowego Tur.
Zresztą Tur nie jest w tych kłopotach wyjątkiem.
- Były liczne przykłady ośrodków piłkarskich, które nagle upadały. Tak działo się w Sokółce, Wysokiem czy Kolnie. Bo zlikwidować piłkę jest łatwo, ale odbudować ją potem szalenie trudno - mówi Piotr Pawluczuk, trener Tura sprzed dziesięciu lat.
Nawet osoby niechętne futbolowi muszą przyznać, że w XXI wieku Tur zrobił spory postęp sportowy i organizacyjny. Zmiany na lepsze zaczęły się, gdy przed kilkunastu laty prezesem klubu został jego były piłkarz Jan Berg, a opiekę szkoleniową nad drużyną seniorów przejął grający trener Piotr Pawluczuk. To właśnie Pepikowi udało się namówić do powrotu do drużyny najlepszych wychowanków Tura i wzmocnić ich kolejnymi ciekawymi nazwiskami z Białegostoku.
- To była fajna drużyna - opowiada Piotr Pawluczuk. - Szkielet tworzyło kilku doświadczonych zawodników dojeżdżających, ale siła opierała się na chłopakach z Bielska i okolicznych mniejszych miejscowości. W sezonie 2002/03 bielszczanie świetnie radzili sobie w rozgrywkach podlaskiej ligi wojewódzkiej - odpowiedniku dzisiejszej IV ligi (czyli w piątej klasie rozgrywkowej). Rozbili 8:0 Narew Choroszcz, 9:0 Polonię Raczki, 6:0 Magnata Juchnowiec, po 5:0 Cresovię Siemiatycze, Hetmana Tykocin i Orlęta Czyżew oraz 6:0 i 12:1 Znicz Radziłów.
W naszych barwach grali m.in. byli jagiellończycy: Sławomir Kopczewski i Wiesław Romaniuk. Mecze były efektowne, a grad bramek przyciągał na stadion sporo kibiców, powstał nawet pierwszy fanklub złożony z nastoletnich miłośników futbolu. Z bilansem 25 wygranych, jednym remisem i dwiema porażkami (z Piastem Białystok) w cuglach awansowaliśmy do IV ligi.
- Cały czas budowaliśmy mocniejszą drużynę - mówi Piotr Pawluczuk. - W zespole była atmosfera, a za nią szły wyniki.
Po awansie do IV ligi w Turze pojawiło się kilku zawodników odgrywających w zespole ważne role w kolejnych latach, m.in. bramkarz Piotr Mińko, młodzieżowy obrońca Marcin Witkowski czy cenieni dziś trenerzy - bracia Mariusz i Tomasz Kulhawikowie. Jednak Piotr Pawluczuk podkreśla, że jednym z największych jego osiągnięć było namówienie do gry późniejszego wieloletniego kapitana Adama Naumczuka.
- To Adam swoim zaangażowaniem zarażał całą drużynę i był świetnym przykładem dla młodych zawodników - mówi trener Pawluczuk.
- Pepik ściągnął mnie do Tura już rok wcześniej, do gry w lidze wojewódzkiej. Poprzednio grałem tylko amatorsko w Pilikach - wspomina Adam Naumczuk, dziś zastępca prokuratora rejonowego w Bielsku Podlaskim. - Zespół tworzyli w większości chłopcy z Bielska, atmosfera była świetna. Grało się może czasem przeciętnie piłkarsko, ale z pasją i zaangażowaniem.
Do zespołu wrócili wychowankowie, którzy próbowali swoich sił w innych klubach, m.in. grający wcześniej z Pawluczukiem w Jagiellonii Białystok Jarosław Wawrzeniuk. Obaj stworzyli skuteczny duet - po faulach przeciwników na Pepiku sędziowie dyktowali rzuty wolne, a dysponujący piekielnym uderzeniem Kola wykonywał stałe fragmenty.
- Wtedy szansę gry otrzymywali też zawodnicy, którzy dziś odgrywają w podlaskiej piłce dużą rolę, najpierw Paweł Łochnicki, a potem Mateusz Jakubowski - wspomina Piotr Pawluczuk.
Dziś Jakubek jest kapitanem Tura w III lidze, a Siwy wybrał latem grę w zamożnym Płomieniu Ełk. Dziesięć lat temu rolę młodzieżowca odgrywał też m.in. wychowanek Tura i juniorski reprezentant Polski w kadrze Dariusza Dziekanowskiego - napastnik Marcin Szmurło.
W roli beniaminka czwartej ligi Tur spisywał się bardzo dobrze i na zakończenie sezonu 2003/04 zajął wysokie czwarte miejsce, dając się wyprzedzić tylko potentatom: ŁKS-owi Łomża (z Rafałem Boguskim - dziś Wisła Kraków i obecnym trenerem Tura Grzegorzem Pieczywkiem), Wigrom Suwałki i Hetmanowi Białystok (z Igorem Lewczukiem - dziś Zawisza Bydgoszcz).
W kolejnym sezonie Pepik zebrał jeszcze mocniejszy skład, m.in. z byłymi jagiellończykami: obrońcą Mariuszem Bańkowskim i napastnikiem Pawłem Surynowiczem, ale czwartego miejsca na koniec rozgrywek nie udało się przeskoczyć, bo tym razem wyprzedziły nas Wigry, Jagiellonia II i Hetman.
Później kłopoty finansowe spowodowały osłabienia drużyny i na kolejny sukces musieliśmy czekać do sezonu 2008/09, gdy Tur prezesa Lecha Jakubowskiego i trenera Lucjana Trudnosa zajął drugie miejsce w IV lidze (po reformie była to już piąta klasa rozgrywkowa) i po raz pierwszy w historii awansował do III ligi.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?