W czwartek przed sądem rejonowym zeznawali policjanci, którzy, 30 września 2005 roku, jako pierwsi dotarli na miejsce katastrofy. Sąd przesłuchał też wysokiego rangą funkcjonariusza z wydziału dochodzeniowego podlaskiej policji.
To w tym wydziale, dzień po tragedii, policjanci odebrali anonimowy sygnał, że jeden z kierowców był ciężko chory. Jednak ta informacja do akt sprawy trafiła kilka miesięcy później, po interwencji rodziców zmarłych maturzystów. W czwartek chcieli wiedzieć, dlaczego tak się stało i kto za to odpowiada.
Początkowo świadek nie był w stanie odpowiedzieć. Jednak, gdy padały kolejne pytania, przyznał: Niewątpliwie, można powiedzieć, że to jest wina nasza, policji.
Przypomnijmy. Na ławie oskarżonych w tym procesie zasiada małżeństwo Z. To oni wynajęli licealistom autokar na pielgrzymkę. Ciąży na nich ponad 70 zarzutów, większość dotyczy nieprawidłowości w funkcjonowaniu ich firmy.
Za tydzień sąd przesłucha biegłych z zakresu ruchu drogowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?