Komplet publiczności w hali ZSRol. przy ul. Suchowolca liczył na biało-czerwonych, wśród których wystąpił kapitan białostockich Dojlid - Wang Zeng Yi. Kibice nie zawiedli się, bo Polska rozegrała dobry mecz i zwyciężyła zasłużenie.
W pierwszym spotkaniu na wyjeździe ekipa Tomasza Krzeszewskiego pokonała Czechów 3:2, ale wszyscy podkreślali, że rewanż nie będzie formalnością i emocji nie zabraknie. Tak też było.
Marsz po przepustki na wrześniowy championat do Luksemburga rozpoczął Wandżi, mając za rywala Tomasa Konecny’ego, który w pierwszym meczu nie grał.
- Nie byłem tym zaskoczony, bo przygotowywałem się na każde ustawienie rywali. Grałem we własnej hali, a to była dla mnie dodatkowa motywacja - tłumaczy kapitan Dojlid.
Urodzony w Chinach reprezentant Polski zaczął dobrze, ale przy prowadzeniu 8:5 coś się zacięło. Po atakach Wandżiego piłka dwa razy po siatce wypadła w aut, Konecny wyrównał, a potem wygrał 11:9.
- W tak ważnych momentach ważna jest psychika. Nie załamałem się i walczyłem dalej - dorzuca zawodnik Dojlid.
Druga partia to dominacja Wandżiego, który od remisu 5:5 przejął inicjatywę i nie dał Czechowi szans. Kluczowy moment nastąpił w trzeciej odsłonie, która zaczęła się źle. W pewnym momencie Konecny prowadził już 8:4. Niesiony dopingiem Wandżi odrobił straty i doszło do zaciętej końcówki. Przy remisie 8:8 reprezentant Polski wygrał wymianę, ale po chwili Czech zareklamował pęknięcie piłeczki. Punkt powtórzono. Na szczęście pingpongista Dojlid nie stracił koncentracji i po chwili zwyciężył 11:9. Czwarty set to już przewaga naszego zawodnika, który skończył pojedynek przy trzecim meczbolu.
W Czechach bohaterem naszej drużyny był Jakub Dyjas, który wygrał dwa pojedynki. W Białymstoku reprezentant Polski potwierdził znakomitą formę, znów ogrywając 3:0 Lubomira Jancarika. Zawodnik gości był wymagającym rywalem, dwa sety przegrał minimalnie i dopiero w ostatnim Dyjas złamał jego opór, podwyższając prowadzenie biało-czerwonych na 2:0.
Goście liczyli jeszcze na Dmitrija Prokopcova, który u siebie efektownie rozbił Daniela Góraka. Trener Tomasz Krzeszewski tym razem przeciwko niemu wystawił jednak Roberta Florasa i okazało się to znakomitą decyzją.
Ostatni pojedynek był najbardziej zacięty i widowiskowy. Kibice oglądali długie wymiany, w których obaj pingpongiści uderzali piłkę daleko od stołu, a ręce same składały się do braw. Pierwszego seta wygrał Czech, w drugim, przy stanie 10:8 dla Florasa, doszło do krótkiej przerwy z powodu awarii oświetlenia. Nie wybiło to jednak biało-czerwonego z rytmu, który po wznowieniu gry skończył partię. W trzeciej i czwartej odsłonie Prokopcov miał piłki setowe, ale je zmarnował i przegrał 1:3. Awans Polski stał się faktem.
Wynik
Polska - Czechy 3:0. Wang Zeng Yi - Tomas Konecny 3:1 (9:11, 11:6, 11:9, 11:8); Jakub Dyjas - Lubomir Jancarik 3:0 (11:9, 12:10, 11:5); Robert Floras - Dmitrij Prokopcov 3:1 (7:11, 11:8, 14:12, 13:11).
Koniec kariery? Partyka: Nie zamierzam odkładać rakiety mam nadzieję, że moja kolekcja medali będzie się powiększać
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?