Dlatego jeśli chcemy kupić np. oryginalny i ludowy prezent znajomym mieszkającym za granicą – poza sezonem mamy problem. Dużo łatwiej nabyć produkty spożywcze, miody, sery, wędliny. Stoiska z regionalnymi specjałami można znaleźć w galeriach handlowych. Są też oddzielne sklepiki, gdzie zrobimy ekologiczne zakupy.
– Widać, że jest już w Polsce społeczny trend do eko, ale powrót do ludowości dopiero się u nas zaczyna – mówi Elżbieta Zarzecka, która w maju otworzyła w skansenie w Jurowcach sklep-galerię Akacjowy Dworek. Tam sprzedaje wyroby swojej pracowni oraz innych twórców.
Kamasutra w woreczku
- Mamy sezon letni. Twórcy jeżdżą po jarmarkach – tłumaczy pani Elżbieta. – Jesienią będę miała więcej pięknych przedmiotów.
W jej sklepie można kupić lniane woreczki z haftami, rzeźby drewniane, biżuterię, kolorowe wycinanki, tkaniny dwuosnuwowe i wiele innych. Jednym słowem cały przekrój rękodzieła. Są i przedmioty stylizowane na ludowe. Znajdziemy też i zabawne „aniołki-bimberki”, a w pięknym woreczku z lnu np. mieszankę ziół o modnym dziś bardzo zapachu Kamasutra. Są miody, pierniki i podpiwek. Wszystko w jednym miejscu.
Ma to w genach
Pani Elżbieta rękodziełem ludowym zajmuje się od ponad czterech lat. Choć, sam pomysł dojrzewał w jej głowie o wiele dłużej. Jak sama mówi, to już genetyczna sprawa, bo cała jej rodzina od strony mamy jest uzdolniona.
– W mojej rodzinie nie brakowało utalentowanych ludzi, mężczyźni byli wykwalifikowanymi cieślami, kowalami, a kobiety przędły, haftowały – opowiada Elżbieta Zarzecka. – Ja sama wychowałam się pod warsztatem, bo moja ciocia była wspaniałą tkaczką.
W pewny momencie życia postanowiła, że w końcu zajmie się tym, co zawsze chciała robić.
– Zaczęłyśmy z siostrą od „pucybuta”, czyli od sprzedaży wyrobów na imprezach plenerowych. Tam zorientowałam się, co ludziom jest tak naprawdę potrzebne – opowiada Elżbieta Zarzecka. – Pierwotny ambitny pomysł wytwarzania replik dawnych wyrobów z lnu, głównie haftowanych i dość drogich oraz sprzedaży przez Internet okazały się nierealne. I tak przeszłam do tworzenia małych pamiątkarskich wyrobów i galerii w skansenie, która mam nadzieję rozwinie się w coś więcej niż sklep.
Na początku wszystkie wyroby pani Ela tworzyła sama z pomocą rodziny. Dziś sprzedaje więcej przedmiotów innych osób niż swoich. Czy taki biznes ma szansę?
– Trafiłam na dobry moment, jak zaczynałam, nie miałam dużej konkurencji – tłumaczy. – Mogę z tego przeżyć i robię to, co mnie wciąga. Zależy mi też, żeby takie pomysły jak mój, dawały zajęcie innym osobom uprawiającym sztukę ludową.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?