Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła to getto niesprawiedliwości

Redakcja

l Jaka jest polska szkoła 2006?
- To instytucja całkowicie zamknięta. Wypycha poza swoje ramy nie tylko rodziców, ale w pewnym sensie nawet uczniów. Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że im wyższy szczebel edukacji, tym sytuacja wygląda gorzej.

l Najbezpieczniejsze są podstawówki?
- Tak, gdyż tam rodzice są mocno zainteresowani edukacją i samopoczuciem swoich dzieci, a sami uczniowie mają przekonanie, że dowiadują się rzeczy ciekawych, rozwijających ich osobowość, więc są zainteresowani lekcjami. Wszystko to ogranicza pole agresji, wzajemnego obrażania się, przemocy itd. Niestety sytuacja diametralnie zmienia się w gimnazjum.

l Z czego wynikają patologie, jakie obserwujemy w gimnazjach?
- 12-15-latkowie w okresie burzy hormonalnej zmieniają środowisko. Mówiąc nieelegancko, zostają skoszarowani w jednym miejscu, bo gimnazja są zazwyczaj szkołami oddzielonymi od podstawówek. Zarówno badania, na podstawie których rozmawiamy, jak i "Diagnoza społeczna" prof. Janusza Czapińskiego pokazują, że poprzez reformę sprzed kilku lat zostało powołane do życia nowe pokolenie ludzi, którzy nagle dostają druga szansę. Trafiają do nowej szkoły i mogą od początku zacząć walczyć o swą pozycję. Dlatego w gimnazjach jest najwięcej przemocy, a z drugiej strony niesłychanie rosną tam wskaźniki znudzenia, poczucia, że niczego wartościowego się nie uczymy. W dodatku rodzice przestają się interesować szkołą.

l W liceach przemocy jest mniej, ale mimo to chyba daleko do ideału?
- Uczniowie szkół ponadgimnazjalnych uważają, że marnują tam czas. To powoduje frustrację, która z kolei rodzi agresję i przemoc. Wszystko, o czym powiedzieliśmy, wynika jednak z wyizolowania szkół z życia społeczności lokalnych. I właściwie wszyscy uczestnicy szkolnego życia mają poczucie marnowania czasu. Rodzice "olewają" szkołę, uczniowie są nią znudzeni i w badaniach przyznają, że także po nauczycielach widzą znużenie.

l To jest największy problem szkół, rodzący patologie agresji i przemocy?
- Uważam, że jeszcze większy kłopot polega na tym, iż w szkołach nie ma nastawienia na wzajemne zrozumienie. Nauczyciele bardzo skarżą się na arogancję uczniów, a ci wcale nie kryją, że prowokują wychowawców do wielu konfliktów. Mimo to wskaźniki szacunku młodzieży dla nauczycieli są bardzo wysokie. Wynika z tego, że arogancja wobec pedagogów nie jest skierowana przeciwko nim. To dla uczniów tylko środek do wzmacniania swojej pozycji w grupie.

l Sugeruje pani, że nauczyciele nie potrafią tego odczytać i są zbyt drażliwi?
- Sama wielokrotnie prowadziłam lekcje w szkole. Wchodząc do klasy widziałam w oczach młodzieży komunikat: no to teraz sprawdzimy, co jesteś warta. Mogłam wziąć to do siebie, obrazić się i zrobić aferę. Wolałam odczekać, by po chwili zapytać, czy już pokazali, co potrafią. Dawałam uczniom do zrozumienia, że ich zachowanie nie robi na mnie wrażenia. Wielu nauczycieli reaguje nie dość spokojnie, to zaś powoduje, że szczególnie chłopcy czują się niedocenieni i uważają, że dziewczynki są faworyzowane.

l Mają rację?
- Poniekąd tak, bo nauczycielami w większości są kobiety, które często zuchowate, normalne u chłopców zachowanie, biorą za agresję. A oni nie są niegrzeczni, tylko rozpaczliwie starają się zwrócić na siebie uwagę. Stąd zamiast zaostrzać rygor, wprowadzać "godzinę policyjną" trzeba spróbować wzajemnie się zrozumieć. I wciągnąć do tego procesu rodziców, którzy dziś zamiast zagłębić się w problemy dziecka, wolą powiedzieć: Tak, rozumiem cię, nauczyciele są beznadziejni, ale zaciśnij zęby i wytrwaj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny