Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Syrena sport - legenda polskiej motoryzacji

Paweł Puzio [email protected]
- W przyszłym roku wyjadę tą syrenką na ulicę  - planuje Mirosław Mazur
- W przyszłym roku wyjadę tą syrenką na ulicę - planuje Mirosław Mazur Jacek Świerczyński
Władysław Gomułka, gdy zobaczył ją podczas 1-majowego pochodu, wpadł w furię. Duma FSO rozwścieczyła I sekretarza. Nie spodobał mu się dekadencki, kapitalistyczny samochód. Jedyny egzemplarz zespołu inżyniera Cezarego Nawrota w 1978 roku komisyjnie spisano na żyletki. Pamięć o legendzie polskiej motoryzacji jednak przetrwała. Mirosław Mazur spod Lublina postanowił syrenę sport przywrócić do życia.

Syrena sport to jedna z miejskich legend PRL. Piękne auto, chyba najładniejsze, jakie zaprojektowano za "Żelazną kurtyną". Syrena sport nie wpadła w oko Gomułce. Powstał tylko jeden egzemplarz, który zniszczono w 1978 roku. Teraz syrena sport wraca.

Mirosław Mazur z podlubelskiego Dominowa urodził się z benzyną w żyłach. Jest inżynierem i od ponad 20 lat prowadzi firmę zajmującą się piaskowaniem. Bardzo często pracuje z zabytkami motoryzacji.

- Zawsze ciągnęło mnie do mechaniki i starych aut. Z 20-letniej fiesty zrobiłem buggy, moja przeróbka porsche 924 a'la Bertone wciąż wzbudza sensację. Ale zakochałem się w syrenie sport. Trzy lata temu po raz pierwszy zobaczyłem unikalne zdjęcia tego samochodu. Od razu w duszy mi zagrało. Już widziałem, że muszę zbudować replikę - opowiada Mirosław Mazur.

Kluczową sprawą okazała się tylna oś.

- Zespół inżyniera Nawrota zastosował prostą, choć trudną w odtworzeniu konstrukcję tylnego zawieszenia. W literaturze o tym rozwiązaniu było zaledwie cztery zdania i zero opisu technicznego, rysunków czy wymiarów - dodaje Mirosław Mazur.

Mam taką w krzakach

Inżynier Nawrot ze swoją ekipą wykorzystał poprzeczny drążek skrętny, a właściwie pakiet skrętny wykonany z czterech płaskowników ze stali resorowej, połączonych od czoła i umieszczonych w rurze. Rura ta, mocowana była do wzmocnionej, tylnej części płyty podłogowej. Następny element zawieszenia stanowiły wahacze wleczone. Miały ciekawy kształt, ponieważ do góry, przy osi obrotu, odchodziły od nich kątowo umieszczone ramiona służące jako punkty mocowania skośnie, niemal poziomo ułożonych amortyzatorów teleskopowych.

- To był klucz do rozpoczęcia budowy repliki. Zacząłem rysować i odtwarzać na papierze rozwiązania. Miałem szczęście. Pewnego razu mój znajomy, także inżynier, zobaczył moje rysunki i okazało się, że właśnie taka tylna oś leży u niego za garażem, w krzakach - opowiada Mazur.

Prywatne poszukiwania doprowadziły Mazura do WSK Świdnik. Okazało się, że WSK wyprodukowało 8 takich osi. Pięć trafiło do FSO, trzy pozostały Lubelszczyźnie. Jedną zezłomowano, dwie zastosowano w przyczepkach. I jedną z nich zdobył Mirosław Mazur.

Potem powstało podwozie syreny sport. Ale potrzebny był dawca organów. Cezary Nawrot przy konstruowaniu syreny sport korzystał z podzespołów seryjnego auta. W prototypie z lat 60. z syrenki przeszczepiono przednie zawieszenie, układ kierowniczy, przeniesienie napędu i zawieszenie silnika.
- Dlatego kupiłem syrenkę 105, z biegami w podłodze, bo syrenka sport miała takie samo rozwiązanie - dodaje Mazur.

Wciąż jednak brakowało wiedzy i dokumentacji.

- Z nieocenioną pomocą przyszedł Tadeusz Adamski, rzeczoznawca motoryzacyjny, wielki pasjonat syrenki sport. Udostępnił mi wiele zdjęć i artykułów, w tym oryginalny tygodnik "Motor" z 1960 roku, gdzie była duża publikacja na temat tego samochodu - opowiada inżynier. - Na podstawie zdjęć udało mi się dokładnie odtworzyć i obliczyć proporcje nadwozia. Teraz o sporcie wiem wszystko.

Kolejny problem: silnik

Inżynier Cezary Nawrot nie zastosował w syrenie sport dwusuwowego silnika, bo nie mieścił się pod płaską maską. Tam trafiła nowa konstrukcja Władysława Skoczyńskiewgo: dwucylindrowy boxer o pojemności 700 centymetrów, opracowany na bazie silniki samochodu panhard dyna PL 17.

Przy budowie "spolszczono" silnik, bo wykorzystano podzespoły z motocykla Junak: cylindry, głowice oraz tłoki. Silnik osiągał moc około 35 KM przy 6000 obr/min.

- O zdobyciu oryginału nie ma mowy. Musiałem szukać kolejnego dawcy, czyli samochodu panhard dyna. Trochę to trwało, ale po kilku miesiącach znalazłem ogłoszenie we Francji, pod Lyonem. Ktoś sprzedawała, ale dwa takie panhardy. Kupiłem oba - opowiada Mazur.

Silnik, mimo że leżały 30 lat w krzakach, po oczyszczeniu, odpalił bez problemu. Już jest przeszczepiony do podwozia syreny sport. - Niestety skrzynia biegów panharda nie pasuje. Musiałem zastosować przekładnię ze "105".

Syrena sport, jak na tamte czasu była bardzo nowatorska. Nadwozie wykonano z laminatów. Była niezwykle lekka i bardzo ładna. Tę samą technikę zastosował Mirosław Mazur.

- Nawet użyłem podobnych materiałów. Dzisiaj już posiadamy wiedzę i nowsze technologie, co nam ułatwia pracę. Jednak 50 lat temu inżynier Nawrot eksperymentował. Jego konstrukcja była niedopracowana. Górne ramki okien drzwi bocznych gięły się. Usztywniłem moje nadwozie i zastosowałem zdejmowany dach - hard-top. Mój sport będzie także kabrioletem - dodaje Mazur.
Jego syrena nabiera kształtu. Jest podwozie, silnik i laminatowe, lekkie nadwozie.

- Prototyp z 1960 roku był krwistoczerwony. Mój sport będzie dwukolorowy - czarny dach i czerwona dolna część nadwozia. W przyszłym roku wyjadę na ulicę. Będzie to wielka sensacja. To chyba jest dzieło mojego życia i hołd dla odważnych ludzi z zespołu inżyniera Nawrota.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny