- Przed północą, usłyszałem syrenę gdzieś w sąsiedniej miejscowości, parę sekund później włączyła się w Supraślu - pisze Internauta Oktawiusz. - Nie zastanawiając się wsiadłem w samochód i pojechałem zaraz za wozem OSP z Supraśla. Na miejscu okazało się, że w płomieniach stoi budynek gospodarczy z dobudowanym domem.
Według Czytelnika OSP z Supraśla przyjechała jako czwarty zastęp. Po dwudziestu sekundach była już straż państwowa z Supraśla. Chwilę później kolejny wóz z Białegostoku. Na miejscu była też policja.
- W sumie w akcji wzięło udział czterdziestu strażaków z dziewięciu zastępów, w tym cysterna - mówi dyżurny Komendy Miejskiej PSP w Białymstoku. - Akcja trwała ponad pięć godzin.
Nasz Czytelnik był na miejscu i opisał przebieg wydarzeń.
- Mimo tylu wozów tylko z dwóch podawano wodę - pisze Internauta. - Ogień zaczął delikatnie gasnąć, kiedy strażacy zauważyli, że brakuje wody. Ludzie byli zbulwersowani. Te wozy, które wyczerpały wodę, odjechały na bok i nie wiadomo na co czekały. Hydrantów na ulicy nie ma, płomienie wcale nie malały. Sąsiedzi prosili o wysłanie następnych zastępów z Białegostoku.
Według Internauty strażak z OSP Studzianki ponownie zadzwonił po wsparcie i powiedział, że jest za mało wody. W odpowiedzi ponoć usłyszał, że sytuacja została opanowana, gdy w tym czasie płomień rósł w górę.
- Na początku podano dwa prądy wody na budynek mieszkalny, a następnie cztery na budynki gospodarcze - dementuje Paweł Ostrowski, rzecznik białostockich strażaków. - Więc w sumie było ich sześć. Gdy zaczynało brakować wody, wezwano kolejne zastępy, które wkrótce dotarły na miejsce.
Pożar w Studziankach pochłonął 280 metrów kwadratowych zabudowań
- Dopiero po godzinie od mego przyjazdu na miejscu zjawiła się cysterna z wodą - pisze Oktawiusz. - Płomień zaczął maleć. Budynku mieszkalnego nie udało się uratować. Dach został zniszczony w stu procentach. Ściana dzieląca budynki oraz mienie znajdujące się wewnątrz również spłonęły.
Rzecznik białostockich strażaków prostuje informacje naszego Czytelnika.
- Strażacy uratowali budynek mieszkalny - mówi Paweł Ostrowski. - Nadpalona została jedynie więźba dachowa.
Według straży pożarnej ogień strawił 280 metrów kwadratowych zabudowań, sześć gęsi i cztery świnie. Szacowane straty to około 300 tysięcy złotych.
Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane. Według Internauty mogło dojść do podpalenia, ponieważ właściciel twierdził, że w budynku gospodarczym nie było nic, co mogło zaprószyć ogień.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?