Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strefa ekonomiczna. Brakuje inwestorów z górnej półki

Maryla Pawlak-Żalikowska
Ta fotografia dworca kolejowego zdobiła ścianę, na tle której szefowie jednej z firm działających już w białostockiej strefie, prezentowali spółkę mediom.
Ta fotografia dworca kolejowego zdobiła ścianę, na tle której szefowie jednej z firm działających już w białostockiej strefie, prezentowali spółkę mediom.
Białostocka podstrefa Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej przyciąga biznes w sposób bardzo ograniczony.

Jakie nadzieje wiązał pan z powstaniem specjalnej strefy ekonomicznej w Białymstoku?
Zbigniew Sulewski z Centrum im. Adama Smitha:
Zacznijmy od tego, że ja - patrząc na to w skali kraju - generalnie jestem przeciwnikiem takich rozwiązań jak strefy specjalne. Po pierwsze dlatego, że to mąci system podatkowy, który i tak jest już u nas dostatecznie skomplikowany. Nieprzejrzysty i szkodliwy dla gospodarki. A jak dla gospodarki, to dla państwa też, bo ono ma wtedy mniejsze wpływy z podatków.

Ale trzeba odróżnić od siebie dwie rzeczy: to, czym jest strefa w systemie podatkowym w skali kraju od tego, jak na strefę patrzy gospodarz lokalny czyli prezydent lub burmistrz miasta. Bo jeżeli on taki instrument dostaje do dyspozycji, to nie mogę mieć mu za złe, że z niego korzysta. W przeciwnym razie zachowałby się nieracjonalnie.

Z powyższego wynika, że specjalnych nadziei ze strefą w Białymstoku nie wiązałem. Aczkolwiek oczekiwałem, że skoro strefa już jest, to wejdą tu jacyś inwestorzy markowi. Bo tak to jest, że jak się ściągnie kogoś dużego, z dobrą marką, to jest to sygnał dla innych, mniej znanych firm, że tutaj warto przychodzić. Tu są konfitury.

Ale jest i druga strona - jak przychodzą złe czasy, to strefa może być nie tylko miejscem powstawania nowych firm, ale też ochrony tych starych - one nie zwalniają, nie kurczą się, bo mają w strefie mniejsze koszty nie płacąc podatków.

W naszej strefie zostały już otwarte dwie firmy: Masterpress i Bianor. Obie już były w mieście. Niemniej trzeba przyznać, że np. Bianor, któremu kończy się już umowa na wynajęcie dotychczasowej siedziby, mógł się wynieść - skrajnie przyjmując - choćby do Chin. Jednak zostaje, choć w miejscu dla niego korzystniejszym, niż gdyby miał się tu rozbudowywać na tradycyjnych warunkach, poza strefą. Lokatorem strefy ma być też Bison Chuck. Ale tu już w ogóle sytuacja jest taka, że spółka matka tej firmy - Bison Bial - skurczyła się przynajmniej powierzchniowo do minimum. Więc zatrudnianie ludzi w Bison Chuck to dla zwykłego białostoczanina jakby przelanie tych miejsc pracy z jednego końca Białegostoku w drugi, na warunkach korzystniejszych dla firmy. Strefa pełni tu trochę rolę koła ratunkowego. Trudno to chyba oceniać w kategorii rozwoju.

- Masterpress w Białymstoku zatrudniał zaledwie kilka osób. Teraz w strefie pracuje w nim ponad 100, więc ta różnica jest potężna. I można przypuszczać, że gdyby nie strefa, to tylu ludzi by w Białymstoku nie pracowało. Druga firma - Bianor też zatrudnił 150 nowych pracowników i zapowiada więcej. Więc oczywiście pod tym względem korzyść jest.

Jeśli chodzi o BisonBial i BisonChuck to jest to właśnie przykład na to, że wszelkie ulgi, wyłączenia, wyjątki kryją za sobą działanie firm, które nie są wcale korzystne z punktu widzenia nas, jako zbiorowości lokalnej. Miasta, mieszkańców, wpływów podatkowych. To jest przykład na to, dlaczego warto być przeciwnikiem specjalnych stref ekonomicznych jako zasady. Najlepiej mieć jasny, prosty system podatkowy, bez ulg, odpisów z jedną stawką i wtedy takich historii nie będzie.

Dobrym przypadkiem lokatora strefy jest chyba np. KAN z Kleosina - znalazł tu sobie miejsce na kolejną, nową halę i będzie się tu rozwijał, w dodatku nie zwijając się z poprzedniego miejsca.

- Oczywiście. To jak mówiłem, rozumiem prezydentów czy burmistrzów, którzy tworzą strefę i tak samo rozumiem przedsiębiorców, którzy korzystają z takich narzędzi prawnych skoro je mają. Absolutnie więc nie potępiam firm wchodzących do strefy! W końcu one są po to, aby maksymalizować zyski.

Możemy się więc cieszyć, że "szklanka jest do połowy pełna", bo firmy postawiły na rozwój u nas. Ale jednak nie wydarzyło się tak, że do strefy przyszły nowe przedsiębiorstwa.

- Jak widać strefa spełnia te funkcje przyciągania biznesu w sposób bardzo ograniczony. A o ile pamiętam, w roku 2020 kończą się już przywileje i to będzie raczej normalny teren bez żadnych wyłączeń.

To jak oceniać zamiary prezesa strefy, żeby ją rozszerzyć? Bo zostały tu jeszcze tylko dwie działki.

- To, że prezes chce rozwijać firmę, którą zarządza, jest też jak najbardziej zrozumiałe. I im szybciej to zrobi, tym ma większe szanse, że mu się uda, właśnie ze względu na ten termin zakończenia ulg podatkowych.

Czy jednak rodzaj dotychczasowych inwestorów nie świadczy o słabości strefy? O braku umiejętności dotarcia poza region?

--Jest cały szereg czynników wpływających na to, że inwestor wybiera jakieś miejsce na swoja siedzibę. W ostatnich latach, zwłaszcza w Europie, zaczęło się coś takiego, jak przyciąganie inwestorów nawet nie ulgami, a płaceniem im gotówką za inwestycje w danym miejscu. Przychody takich firm jak np. jednego z wielkich producentów komputerów z tytułu dotacji od różnych państw za to, że się w nich lokowały, były wręcz znaczące w ich bilansach. Polegało to na tym, że firma dostaje cash za bycie w danym miejscu np. dwa lata. Potem to miejsce sprzedaje i znowu ma cash. To jest rodzaj dumpingu inwestycyjnego ze strony państw.

Ale to ma chyba wyjątkowo krótkie nogi?

- Owszem. Bo np. firma za wejście w dane miejsce dostawała 2 miliardy od państwa. Wycofując się, teren wart miliard sprzedawała za 700 mln zł, ale i tak była do przodu Ostatecznie koszt tej transakcji ponosił i tak podatnik.

To przez Europę przeszło i umarło śmiercią naturalną, bo państwa mają kłopoty finansowe. A był to wyjątkowo idiotyczny proceder.

No, ale to nie są w ogóle przykłady do nas.

- U nas wiemy, że zagraniczne podróże prezydenta za dużo efektów nie dały, a były dosyć intensywne na początku kadencji. Nie powstał też chyba żaden zespół jeżdżący po świecie i ściągający inwestorów.

Przynajmniej nikt o nim nie słyszał.

- Czyli jak jest, to bardzo tajny i zakonspirowany. I okazało się, że jeden czynnik strefy, taki jak ulgi, to za mało, aby ściągnąć inwestorów z górnej półki.

Czyli jest strefa chyba bardziej narzędziem pomocowym dla firm, które już tu są. Bo w końcu skoro - nie daj Boże - mieliby iść na bruk ludzie z Bisona, to niech Bison Chuck ich zatrudni i działa jak najdłużej. Ale chyba nie o to do końca chodziło.

- Zawsze nowa krew pobudza i podnosi konkurencję. Prowadzi do kooperacji. Daje efekt synergii.

Po opublikowaniu informacji, że otwierają się w strefie te nowe-stare firmy, w internautach zawrzała krew, że w ten sposób miasto traci. Przedsiębiorstwa zamiast na normalnych zasadach płacić podatki, uciekają w strefę i płacą je niższe.

- Tylko, że trzeba jednak pamiętać, że tych ludzi zatrudnionych jest więcej. A owi dodatkowi zatrudnieni też płacą podatek dochodowy, choć rzeczywiście płace są tam niskie. I to chyba jednak rekompensuje, albo nawet przewyższa stratę miasta z tytułu zwolnień z podatku od nieruchomości. Ciekawe by było takie analizy poznać i dowiedzieć się, ile tego płynie do kasy miasta.

No to jest sukces czy nie?

- Kilkuset ludzi więcej zatrudnionych to jednak dobrze, bo przecież czasy są ciężkie. Aczkolwiek jeszcze raz podkreślę, że w skali kraju lepiej by było, gdyby system podatkowy po prostu był prostszy. Wszyscy byśmy mieli lepiej, także my w Białymstoku. Bez stref i innych cudów.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny