Jeszcze się nie interesowałem, ile można zarobić w straży miejskiej. Ważniejsza jest dla mnie stabilna praca w pewnym miejscu - mówi Marcin Fiedorczuk, który wczoraj stawił się na pierwszy sprawdzian do przyszłej pracy.
- Jak ktoś popracował trochę u prywaciarza, to wie, jakie zalety ma budżetówka - dodaje Piotr Chrapowicz, który także chce pracować w straży. - Zresztą myślę, że to spokojniejsze zajęcie niż np. policja. No i jeszcze dziewczyny oglądają się za mundurem - żartuje.
Kandydaci na miejskich strażników wczoraj musieli wykazać się sprawnością fizyczną. Najpierw ćwiczyli brzuszki, potem skok w dal i biegi na 100 i 1000 metrów.
- Nie jest łatwo - przyznaje Tomasz Pentkowski. - Wcześniej próbowałem w policji. I muszę przyznać, że tutaj egzaminy są trudniejsze.
O etat w białostockiej straży miejskiej ubiega się aż 160 osób. Wśród nich 40 kobiet. Wszyscy ze średnim lub wyższym wykształceniem. A etatów jest tylko 16.
- Muszę przyznać, że spodziewaliśmy się dużego zainteresowania. Na poprzednie nabory też stawiało się wielu chętnych - mówi Joanna Szerenos -Pawilcz z biura prasowego straży miejskiej.
Egzamin sprawnościowy to pierwszy test dla przyszłych strażników. Za kilka dni czeka ich sprawdzian ze znajomości ustaw o straży miejskiej, a potem rozmowa kwalifikacyjna i testy psychologiczne. - Myślę, że najwięcej osób odpadnie właśnie u psychologa - przypuszcza Pentkowski.
Strażnik miejski na początek dostanie 1860 złotych brutto. Do jego zadań będzie należało głównie pilnowanie porządku w mieście. Nie może jednak liczyć na specjalne przywileje, jakie ma choćby policja.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?