Dwa lata temu Andrzej Muśko i Mariusz Baranowski założyli firmę Ogar. Zajęli się produkcją i sprzedażą odzieży roboczej i reklamowej.
Pośrednictwo na początek
Ze sprzedażą i marketingiem pan Andrzej związany jest już od 15 lat. Pracował w wielu firmach.
– Ale zawsze marzyłem o tym, żeby mieć własną działalność – zdradza.
Jednak przyznaje, że do zarejestrowania firmy skłonili go... klienci.
– Gdy odchodziłem z ostatniej firmy, pojechałem do kilku znajomych pożegnać się – opowiada pan Andrzej. – A oni mi powiedzieli, że nadal chętnie by ze mną współpracowali. Że dla nich duże znaczenie ma to, jak ich się obsługuje. Pomyślałem: Czemu nie?
Do współpracy Andrzej Muśko zaprosił znajomego – Mariusza Baranowskiego.
– A ja już znałem tę branżę, bo moi rodzice mieli hafciarnię – mówi pan Mariusz.
Obaj panowie założyli więc spółkę cywilną. I na początek postanowili zająć się tylko pośrednictwem w sprzedaży odzieży reklamowej.
Szkoda czasu na dotacje
– Jednak już po kilku tygodniach doszliśmy do wniosku, że to za mało, że trzeba zająć się też produkcją – przyznaje pan Mariusz.
Zaczęli kompletować park maszynowy.
– Staraliśmy się o dotacje. Ale tak długo to wszystko trwało, a nam czas przeciekał przez palce, że zdecydowaliśmy się na leasing – mówi pan Andrzej.
Podpisali umowy z producentami odzieży. To na ich produktach haftują lub drukują loga klientów.
Jednak przyznają, że stawiają nie tylko na jakość produktu, ale też na jakość obsługi.
– Pytamy klienta, czego potrzebuje. Staramy się dopasować ofertę do potrzeb – mówią.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?