Spalarnia śmieci w Białymstoku strawiła 107 tys. ton śmieci

Jeszcze kilka miesięcy temu był z tym największy problem. Sąsiednie samorządy nie chciały korzystać z białostockiej spalarni ze względu na ceny (230 zł za tonę śmieci przywiezionej do spalarni). Kwoty się nie zmieniły, za to część gmin zmieniła stanowisko. Systematycznie śmieci przywożą już Czarna Białostocka, Gródek i Choroszcz.

– Do instalacji trafiają też odpady, choć niesystematycznie z gmin Michałowo, Supraśl, Wasilków, czy Juchnowiec – wymienia Zbigniew Gołębiewski ze spółki Lech, która nadzoruje spalarnię. Przypomina, że w 2010 roku okoliczne gminy podpisały porozumienie, w którym zobowiązały się do spalania śmieci właśnie w Zakładzie Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Białymstoku.

Spalarnia śmieci może wygrać ogólnopolski konkurs [ZDJĘCIA]

Ten działa już w naszym mieście od roku. W tym czasie spalono tu 107 tysięcy ton śmieci. Możliwości spalarni to 120 tys. ton rocznie. – Nie oznacza to jednak, że zabrakło nam odpadów do spalenia. Projekt zakładał, że może być ich ok. 120 tys. ton w skali roku, przy nominalnej wartości opałowej odpadów 7,5 MJ/kg. Wartość opałowa odpadów bywa jednak większa i często wynosi 8-9 MJ/kg. A zatem, by zachować bilans energetyczny instalacji, można spalić nieco mniejszą ilość odpadów – wyjaśnia Zbigniew Gołębiewski.

Spalarnia śmieci przy Andersa już pochłonęła 333 000 000 zł

Co ważne, dzięki śmieciom produkowane są tu ciepło i prąd, na których spalarnia zarabia.

– Sprzedaż energii cieplnej rozpoczęła się w kwietniu ubiegłego roku po ustanowieniu przez Urząd Regulacji Energetyki pierwszej taryfy dla ciepła z ZUOK. Przez 8,5 miesiąca (do końca 2016 r.) zakład wyprodukował 212 tys. GJ ciepła – dodaje przedstawiciel Lecha.
Tę energię spalarnia sprzedaje Miejskiemu Przedsiębiorstwu Energetyki Cieplnej. Koszt jednego GJ to 33,33 zł. Jak zapewnia Zbigniew Gołębiewski to najniższa cena za ciepło na rynku.

W przypadku energii elektrycznej, której udało się wyprodukować w spalarni 50 tys. MWh nie ma stałych stawek. Ceny ustalane są na bieżąco, a reguluje je rynek. – W ciągu roku stawki wahały się od 130 do 170 zł za MWh – dodaje Gołębiewski.

Budowa spalarni kosztowała 333 mln zł. – Rok działalności to za mało, by dokonać oceny. Potrzeba na to co najmniej dwóch lat. Natomiast 107 tys. ton spalonych śmieci to całkiem przyzwoite dane – mówi prof. Lech Dzienis, rektor Politechniki Białostockiej i specjalista od ochrony środowiska.

Czy na jakość powietrza w naszym mieście może mieć wpływ spalarnia śmieci – pytają nasi Czytelnicy zaniepokojeni doniesieniami o smogu. Tym bardziej, że normy co jakiś czas przekraczane są także w Białymstoku.

– Instalacja oczyszczania spalin zastosowana w ZUOK w Białymstoku należy do najnowocześniejszych rozwiązań w regionie i w Polsce. W najmniejszym stopniu nie przyczynia się do powstawania smogu – odpowiada Zbigniew Gołębiewski. Przypomina, że jedną z jego przyczyn jest nielegalne palenie odpadów w domowych piecach, gdzie spalanie odbywa się w stosunkowo niskiej temperaturze 200-500 st. C. Do atmosfery wydostaje się wtedy wiele szkodliwych związków chemicznych. W spalarniach temperatura spalania wynosi od 850 do 1150 st. C., co ogranicza powstawanie szkodliwych substancji.

Poza tym obiekt wyposażony jest w instalacje do unieszkodliwiania zanieczyszczeń i system ciągłego monitoringu spalin. Zbigniew Golębiewski wyjaśnia, że metoda oczyszczania spalin oparta jest o system NID, tj. półsuchą technologię łącząca kilka funkcji w jednym urządzeniu: absorpcję gazową chlorowodoru, fluorowodoru i dwutlenku siarki, usuwanie metali ciężkich, dioksyn, furanów i cząstek stałych z wykorzystaniem węgla aktywnego i wapna oraz odpylanie spalin z wykorzystaniem filtra workowego.