Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Solenizant Kasprzik rozdał Wigrom dwa prezenty. Zabrzanie znowu zawiedli

Sebastian Gladysz, psz
Górnik Zabrze - Wigry Suwałki
Górnik Zabrze - Wigry Suwałki Maciej Gapinski/Polska Press
W drugim wtorkowym meczu 1/8 finału Pucharu Polski Górnik Zabrze przegrał na własnym boisku z Wigrami Suwałki (0:2). Przy obu trafieniach dla gości dużą rolę odegrał bramkarz Grzegorz Kasprzik, który obchodzi dzisiaj 33. urodziny.

Mało kto spodziewał się we wtorkowy chłodny, jesienny wieczór, że będzie świadkiem wielkiego widowiska, ale pierwsza połowa tego spotkania nie rozczarowała.

Obie drużyny dążyły do zdobycia bramki i zwycięstwa. Informacja o zwycięskim meczu GKS-u Jastrzębie, z którym spotka się lepszy z dzisiejszego pojedynku, musiała podziałać na zawodników mobilizująco. Piłkarze Wigier weszli w to spotkanie na wysokim pressingu i choć to zabrzanie osiągnęli optyczną przewagę, to nie można było powiedzieć że zostali stłamszeni.

Na boisku mnóstwo było gry na styku, odnotowano sporo fauli i kilka żółtych kartek. Wszystko to świadczy o tym, że zawodnicy nie odstawiali nogi i walczyli o awans.

Pierwszą groźną sytuację stworzył sobie Górnik - w 13. minucie świetnie zza pola karnego uderzył Plizga i choć po stadionie rozległ się okrzyk radości, to sekundę później skrzydłowy gospodarzy mógł tylko złapać się za głowę. Piłka otarła się jednak tylko o boczną siatkę. Kilka minut później Plizga naciągnął sobie któryś z mięśni i z grymasem bólu na twarzy musiał opuścić boisko.

Na tym złe wiadomości dla kibiców Górnika się nie skończyły. W 24. minucie cwanie rzut wolny z dwudziestego metra wykonał Wroński uderzając pod murem po ziemi, zaskoczony Kasprzik wypluł piłkę przed siebie. Na dobitkę tylko czekał Zapolnik i wpakował piłkę do siatki.

Wigry objęły prowadzenie i były bliskie drugiego gola. Kilka chwil po golu kolejne dobre dośrodkowanie Wrońskiego mógł zamienić na bramkę strzałem zza szesnastki Bartkowski, ale tym razem bramkarz stanął na wysokości zadania. Odpowiedział groźnym strzałem z podobnej odległości Grendel, lecz futbolówka przeleciała minimalnie obok słupka.

Druga połowa to ciągły napór gospodarzy, co można również określić jako bicie głową w mur. Górnik nie potrafi grać w ataku pozycyjnym. Zawodnicy z Zabrza próbują strzelać z dystansu choć wśród nich nie ma gracza dysponującego dobrym i mocnym uderzeniem. Wykonują dziesiątki dośrodkowań, mimo że nie posiadają wysokiego napastnika i nie potrafią wrzucić futbolówki w punkt. Od patrzenia na ich grę bolą oczy.

Czy zabrzanie przez 45 minut niemal ciągłego przebywania na połowie gości stworzyli choć pół stuprocentowej sytuacji? Nie, nawet przez sekundę bramkarz Wigier nie był w niebezpieczeństwie. Nie można odmówić Trójkolorowym zaangażowania, ale brakowało umiejętności.

Wystarczyła chwila braku koncentracji i Adamek zamknął ten mecz. W 90. minucie powalczył o prawie straconą piłkę, wykorzystał nieporozumienie Kopacza i Kasprzika i wbił piłkę do siatki. Poziom frustracji wśród kibiców Górnika osiągnął maksimum. Piłkarzy pożegnały gwizdy, a zawodnicy Wigier wpadli w ekstazę. Długo po końcowym gwizdku z szatni gości dobiegały głośne dźwięki discopolowych hitów. To będzie wesoły autokar powrotny do Suwałk.

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Solenizant Kasprzik rozdał Wigrom dwa prezenty. Zabrzanie znowu zawiedli - Gol24

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny