Bardzo żałujemy tego, co się stało. Chcielibyśmy złożyć rodzinie wyrazy współczucia. Przepraszamy... - tymi słowami na ostatniej rozprawie trzej oskarżeni zwrócili się do rodziców zmarłego Łotysza.
Ale oskarżonych w tej sprawie jest czterech mężczyzn. Jeden nie przeprosił. Przed sądem odpowiadają za śmiertelne pobicie mężczyzny.
- Przeprosiny to są tylko słowa... Mój syn był taki spokojny. Teraz nie żyje... - matka zabitego zalewała się łzami.
Do tragedii doszło 26 stycznia w jednej z białostockich agencji towarzyskich. Oskarżeni od kilku dni pili tam alkohol.
Zjawili się tam dwaj Łotysze. Ojciec i syn. To nie była ich pierwsza wizyta. Usiedli w salonie i zaczęli rozmawiać z dziewczynami. Zamówili im szampana, a sobie po piwie. Byli już pijani, bo w hotelu wypili butelkę whisky.
W pewnym momencie starszy z nich poprosił jedną z dziewczyn o numer telefonu. Ta powiedziała o wszystkim oskarżonym. A to im się nie spodobało. Doszło do awantury, która szybko przerodziła się w bójkę.
- Widziałam, jak cała czwórka biła i kopała pokrzywdzonych - przyznała przed sądem jedna z pracownic agencji.
W czasie bójki jeden z oskarżonych chwycił stojącą na stolę butelkę i rozbił ją na głowie młodszego przyjezdnego. Wewnętrzne obrażenia okazały się śmiertelne. Mężczyzna zmarł nad ranem w pokoju hotelowym.
Kolejna rozprawa zaplanowana jest na połowę sierpnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?