MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skok w ciemność, skok do wolności

Włodzimierz Jarmolik
To była trzecia ekipa polskich spadochroniarzy, która z Wielkiej Brytanii miała wylądować w okupowanej Polsce

Był koniec grudnia 1941 roku. Kapitan Alfred Paczkowski, wojskowy
lekarz, skakał jako ostatni. Po wylądowaniu miał zebrać swoich kolegów
i sprzęt. To była trzecia ekipa cichociemnych z Wielkiej Brytanii, która
miała wylądować w okupowanej przez Niemców Polsce.
Działalność konspiracyjna Paczkowskiego (pseudonim "Wania") była
bardzo burzliwa, żeby nie powiedzieć brawurowa. Najpierw
udział w "Wachlarzu" na Polesiu (zaliczone więzienie
w Pińsku), później ważne zadanie w Kedywie
w Białostockiem, organizacja partyzantki
na Podlasiu, wreszcie powstanie warszawskie i boje na Mokotowie.

Żeby tego wszystkiego dokonać, "Wania" musiał jednak najpierw odpiąć
spadochron, który pozwolił mu znaleźć się na polskiej ziemi. Tutaj
zaś czekały jego i kolegów pierwsze niespodzianki i straty.

Pod niebem

Cichociemnych było sześciu. Ich pseudonimy to: "Orawa", "Kotwicz",
"Amurat", "Buka", "Celt" i "Wania". Cała grupa miała kryptonim "Jacket".
Wszechstronnie przeszkoleni w fachu komandosa wystartowali w nocy
z 27 na 28 grudnia 1941 roku z lotniska Leconfield w Anglii. Żegnał ich
dowódca major Parkins, a także ówczesny wicepremier rządu polskiego
na emigracji Stanisław Mikołajczyk. Halifax, którym mieli lecieć, należał
do dywizjonu 138. Służyli w nim polscy piloci, wykonywujący m.in. zrzuty do Polski.

Lot odbywał się ustaloną już wcześniej trasą - w stronę Skandynawii,
a później znad Danii w głąb okupowanego kraju. Nie obyło się
bez ostrzelania samolotu przez niemiecką artylerię przeciwlotniczą.
Lądowisko wyznaczone zostało w okolicach Sochaczewa. O godz. 2.30
w samolocie zapaliło się czerwone światełko, a z kabiny pilota padł głośny
okrzyk "go!". Co dwie sekundy sześciu spadochroniarzy rzucało się
w mroczną przepaść. Między nimi poleciał także ciężki worek ze sprzętem.
Niestety, błąd nawigatora halifaksu sprawił, że skoczkowie wylądowali
nie na wyznaczonym miejscu pod Sochaczewem, lecz 22 kilometry na
północ od Łowicza, już na terenach przyłączonych do Rzeszy. Żeby dostać
się do Generalnej Guberni, trzeba było przejść przez dokładnie strzeżoną granicę.

Na ziemi

Samo lądowanie nie obyło się bez niespodzianek. Dwaj skoczkowie zawiśli
na drzewach. W gałęziach zaplątał się też pojemnik z rzeczami
osobistymi "ptaszków", jak wówczas popularnie nazywano cichociemnych.
Dwóch z nich - "Orawa" i "Amurat" - miało zająć się zdjęciem spadochronów,
a pozostała czwórka ruszyła w kierunku Warszawy. Nie orientowali
się, że wiozący ich piloci popełnili fatalny błąd.

Ponieważ spadochronów nie udało się usunąć, "Orawa" i "Amurat",
dowiedziawszy się już od okolicznej ludności, że są zupełnie nie tam,
gdzie powinni, postanowili przekraść się przez granicę. Niestety, w pobliżu
miejscowości Brzozów natknęli się na niemiecki patrol. Przy próbie
legitymowania doszło do strzelaniny. Obaj cichociemni zginęli.
Czterej pozostali skoczkowie takżew swojej wędrówce natknęli się
na Grenzschutz, czyli straż graniczną.

Strzelanina na posterunku

Pozwolili spokojnie na zatrzymanie i odprowadzenie na posterunek we
Wszeliwach. Dopiero tutaj, podczas próby rewizji otworzyli ogień do
Niemców. Zginęło ich trzech czy czterech. Wśród cichociemnych ranny
został tylko "Kotwicz". Następnie skoczkowie zarekwirowanym we wsi
wozem przejechali przez granicę i po kilku dniach znaleźli się w Warszawie.

Alfred Paczkowski, ps. "Wania", jeden z 316 skoczków zrzuconych do
kraju, przeżył wojnę. Nie wszystkim jego kolegom to się udało. O swoich
wojennych przeżyciach napisał pamiętnik pt. "Lekarz nie przyjmuje".
Ogromnie zajmująca to lektura. Oddany został w niej cały heroizm polskich
oficerów - cichociemnych, którym wszędzie, gdzie przyszło walczyć
z wrogiem, towarzyszyło ich sztandarowe zawołanie - "Tobie Ojczyzno!".

Został już rozstrzygnięty konkurs na wspomnienia z II wojny
światowej. W piątek podamy nazwiska zwycięzców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny