Zieliński, w przeciwieństwie do kolegów, nie miał do tej pory udanego początku sezonu. Doznał kontuzji, przez którą nie mógł wystąpić m.in. w ligowych meczach Napoli z Genoą i Benevento Kamila Glika (przepadły mu również wrześniowe spotkania reprezentacji Polski w eliminacjach mistrzostw świata). Wrócił na boisko, ale rozkręcał się powoli. Do wczoraj...
W meczu z Sampdorią Zieliński zagrał niewiele ponad godzinę (w drugiej połowie zastąpił go Elif Elmas), ale to wystarczyło, bo nie tylko zdobył swoją pierwszą bramkę w tym sezonie. Wcześniej miał udział także przy drugiej i trzeciej bramce dla Napoli. Jego występ oglądał z trybun selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa.
Doceniły to włoskie media. "W pierwszej połowie show skradli mu koledzy. Później popisał się piorunującym strzałem z lewej nogi" - podsumowała występ Polaka "La Gazzetta dello Sport", oceniając jego występ na "7" (w skali 1-10).
"Brakowało go, gdy leczył kontuzję. Teraz zdobył gola. To pomoże mu się odblokować" - podsumowała "La Repubblica". Wraca do formy, a w środku pola rośnie moc Napoli. Jego gol na 0:4 to była torpeda" - podkreślał włoski oddział "Eurosportu". Tutaj też, w obu przypadkach, Zieliński otrzymał "siódemkę".
Po pięciu kolejkach Napoli pozostaje jedynym zespołem z kompletem zwycięstw w Serie A i zasłużenie prowadzi w tabeli. Zespół Luciano Spallettiego zdobył w sumie 14 bramek (więcej ma tylko Inter Mediolan - 18), a stracił zaledwie dwie. W poprzedniej kolejce również wygrał 4:0, z Udinese.
"Napoli miażdzy wszystkich" - zachwyca się a pierwszej stronie dziennik "Corriere dello Sport". "Napoli ucieka" - wtóruje "Tuttosport".