Sąd pierwszej instancji wymierzył Dariuszowi K. karę 4,5 roku pozbawienia wolności. Orzekł również, że oszust musi oddać pokrzywdzonym ponad 63 tysiące złotych. Obrona Dariusza K. uważa taką karę za zbyt surową. W czwartek przed Sądem Okręgowym w Białymstoku prosił o jej złagodzenie.
- Sąd skupił się tylko na okolicznościach obciążających mego klienta, choć - nie ukrywam - było ich wiele - stwierdził na rozprawie mecenas.
Wytknął sądowi rejonowemu i organom ścigania kilka uchybień. - Pokrzywdzeni nie rozpoznawali mego klienta. Jedna z pań wręcz poprosiła sąd, aby pomógł jej rozpoznać, czy osoba ze zdjęcia i oskarżony to ta sama osoba. Na podstawie takich zeznań doszło do skazania mego klienta! - mówił adwokat.
Prokuratura ustaliła, że w 2011 roku Dariusz K. oszukał kilkanaście osób w całym regionie. Podawał się za pracownika spółdzielni mieszkaniowej, urzędnika, oferował pomoc np. kombatantom w uzyskaniu świadczeń z Unii Europejskiej. Nie pomagał. Wykorzystywał nieuwagę pokrzywdzonych - najczęściej starszych osób - i kradł m.in. pieniądze.
Zdaniem śledczych, w proceder zamieszany był też siostrzeniec Dariusza K. - Mateusz J. Sąd pierwszej instancji uniewinnił go jednak niemal od wszystkich zarzutów. W jego sprawie apelację złożyła prokuratura. Chce ponownego zbadania sprawy. Wyrok 5 listopada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?