Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa. Trener Jagiellonii Rafał Grzyb: Utrzymanie nie było celem, tylko oczywistością

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
Rafał Grzyb, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, odmienił  Jagiellonię
Rafał Grzyb, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, odmienił Jagiellonię jagiellonia.pl
Tymczasowy trener Jagiellonii Rafał Grzyb mówi o meczu z Lechem Poznań, pracy tymczasowego szkoleniowca i przygotowaniach do starcia ze Śląskiem Wrocław.

Przed meczem z Lechem Poznań pojawiła się informacja, że może Pan prowadzić Jagiellonię jako trener tymczasowy do końca sezonu. Czy była jakaś rozmowa z zarządem klubu o tej tymczasowości. Czy jest gwarancja pracy do 30. kolejki, czy może nowy trener pojawi się dużo wcześniej?

RAFAŁ GRZYB, tymczasowy trener Jagiellonii: - Była taka rozmowa, ale wolałbym nie ujawniać jej przebiegu. W każdym razie, zarząd ma czas na przyjrzenie się i ocenę mojej pracy oraz na spokojne poszukiwanie osoby, która obejmie zespół.

Wielu kibiców chce, by tą osobą był Rafał Grzyb. Co Pan na to?

- Niestety, na przeszkodzie stoją kwestie formalne. By samodzielnie prowadzić zespół ekstraklasowy trzeba mieć licencję UEFA PRO, a ja posiadam UEFA A. Odpowiedni kurs już trwa i nie ma możliwości, bym do niego dołączył, a następny będzie dopiero w przyszłym roku. Mam nadzieję, że wtedy będę mógł uzyskać wymagane uprawnienia.

Wracając do potyczki z Kolejorzem, to tak z ręką na sercu, co czuł Pan w Poznaniu, kiedy przegrywaliście z Lechem 1:2, a z boiska schodził z czerwoną kartką Błażej Augustyn? Czy nie był to strach przed kolejną i to kto wie czy nie bardzo wysoką porażką?

- Różne myśli przechodziły przez głowę, ale cały czas staraliśmy się zmianami poprawić obraz gry i wierzyliśmy w nasz zespół. Według mnie, przełomowym momentem była zmarnowana przez rywali sytuacja na 3:1. To był impuls, po którym odmieniliśmy losy meczu.

Trudno przypomnieć sobie tak wielką euforię po zwycięstwie, jak po meczu z Lechem. Pan natomiast starał się być spokojny i stonowany. Nie gotowało się w środku z radości?

- Wiadomo, że dobry trener w momencie zakończenia meczu już zaczyna myśleć o kolejnym i musi być skupiony (śmiech). Ale w środku byłem bardzo szczęśliwy i dumny z naszego zespołu. To zwycięstwo było nam bowiem bardzo potrzebne.

Atmosfera w zespole i wokół niego pewnie jest zupełnie inna. Widmo degradacji, chociaż nikłe, zostało oddalone i znów można myśleć o znacznie wyższych miejscach. Piłkarze o tym mówią, a jak Pan to widzi?

- Utrzymanie się nie było ani przez moment naszym celem, tylko oczywistością. Nikt nie brał degradacji pod uwagę. Jak najbardziej uważam, że ten zespół stać na grę o znacznie wyższe cele, ale teraz najważniejsze jest, by wygrana z Lechem nie była jednorazowym przypadkiem, tylko przerodziła się w dobrą grę i regularne punktowanie. Na tym będziemy się skupiać.

Aż żal, że jest przerwa reprezentacyjna i od razu nie gracie ze Śląskiem. We wrocławskim zespole doszło do zmiany trenera i Jacek Magiera będzie miał sporo czasu, by przygotować drużynę na wizytę w Białymstoku. Jak to odbieracie?

- Myśmy też po zmianie mieli tylko kilka dni przed meczem z Lechem, więc nie ma na to reguły. Poza tym, taki jest terminarz i nie ma co zastanawiać się, kiedy byłoby grać lepiej, kiedy gorzej i co zrobią przeciwnicy. Musimy się skupić na sobie, bo nam też się przyda przerwa na poprawienie elementów, które w Poznaniu szwankowały.

Chyba najpilniejsza sprawa to obsada prawej obrony. Paweł Olszewski leczy kontuzję, Kris Twardek rozchorował się na turnieju olimpijskiej reprezentacji Kanady, a po przymusowej absencji Augustyna, Bogdan Tiru wróci pewnie na środek obrony. Ma Pan na to jakiś pomysł?

- Nie jest tak źle. Paweł wraca powoli do treningów, Kris te już jest z nami i powinien być do dyspozycji do meczu ze Śląskiem. Mamy jeszcze sporo czasu i z pewnością znajdziemy najlepsze rozwiązanie.

Na innych pozycjach komfort wyboru za to rośnie. Wrócili już ważni zawodnicy - Jesus Imaz i Tomas Prikryl.

- Wiadomo, jakie problemy zdrowotne mieliśmy i cieszę się, że kadra jest tak szeroka. Oznacza to bowiem wzrost rywalizacji i może nam tylko pomóc. Dla trenera to dodatkowy ból głowy przy wyborze składu, ale obym takie kłopoty miał jak najczęściej.

A jak będą przebiegać przygotowania do starcia z wrocławianami. Planujecie w przerwie reprezentacyjnej rozegranie jakiegoś sparingu?

- Raczej nie. Z ekstraklasą nie chcielibyśmy grać, a niższe klasy rozgrywkowe mają mecze ligowe. Do tego mielibyśmy problemy z obsadą bramki, bo nasi bramkarze dostali powołania na zgrupowania reprezentacji. Będziemy solidnie trenować, pewnie przeprowadzimy gierkę wewnętrzną, a część zawodników wystąpi w meczu trzecioligowych rezerw. Na pewno ten okres zostanie przez nas dobrze wykorzystany.

Czyli sprawicie wrocławianom 5 kwietnia śmigus-dyngus?

- Taki mamy zamiar (śmiech).

Dziękuje za rozmowę.

Rozmawiał:
Wojciech Konończuk

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny