O tym, że usługi blacharsko-lakiernicze mają przyszłość, przekonani są białostoccy dealerzy samochodowi. Dlatego też poszerzają swoją ofertę właśnie o nie. Przyznają też, że bez nowoczesnych urządzeń sukces nie jest już możliwy. Tym bardziej, że przy tego rodzaju działalności kluczową rolę odgrywa poczta pantoflowa.
– Każdy dealer poważnie myślący o swoich klientach, powinien posiadać w swojej ofercie usługi blacharsko-lakiernicze – jest przekonany Konstanty Świerzbiński, właściciel Konrysu, gdzie serwis blacharsko-lakierniczy działa od 2008 roku. Dodaje, że klienci wybierając serwis samochodowy, klienci chcą mieć wszystko w jednym miejscu. Dlatego też Konrys rozwinął dział likwidacji szkód komunikacyjnych. Dzięki umowom z największymi towarzystwami ubezpieczeniowymi, umożliwia załatwienie wszystkich formalności na miejscu.
Zobacz także. Celebryci nie oszczędzają na samochodach
Podobnego zdania jest Wiesław Poznański, prezes Polmozbytu Plus. Tutaj warsztat blacharsko-lakierniczy otwarty został pod koniec 2010 roku. Firma już wcześniej prowadziła działalność agencyjną w zakresie ubezpieczeń komunikacyjnych, rocznie ubezpieczając około trzech tysięcy samochodów. Wcześniej likwidację szkód zlecała innym warsztatom. Już w pierwszym miesiącu działalności własnego zakładu, Polmozbyt Plus wykonał ponad 30 napraw. Obecnie planuje zatrudnienie trzech nowych pracowników na drugą zmianę.
Prezes dodaje, że nowe warsztaty będą powstawać tylko i wyłącznie przy serwisach dealerskich z długoletnim doświadczeniem w branży motoryzacyjnej i to pod warunkiem gruntownej analizy biznesowej. Najnowszej generacji urządzenia – spełniające wymogi środowiskowe, energooszczędne, z pełnym wyposażeniem w narzędzia podręczne dobrych marek, przyjęcie na odpowiednim poziomie jednolitej technologii naprawczej powłok lakierniczych – dla warsztatu, który może wykonać ponad 100 napraw miesięcznie – to koszt 900 tys. zł netto.
Optymistycznie w przyszłość patrzy Piotr Grześ, kierownik Salonu S Plus w Białymstoku, działającego na zasadzie franczyzy – od dwóch lat, wykonującego nowe na lokalnym rynku szybkie naprawy typu smart. Jego zdaniem opłacało się.
– Myślę, że rynek usług blacharsko-lakierniczych, a mówiąc konkretniej – likwidacji szkód komunikacyjnych będzie się normował. Mam na myśli eliminację pseudo serwisów, które montując używane części niewiadomego pochodzenia, naprawiają auta, zaniżając stawki za roboczogodzinę i tym samym psują rynek – komentuje Paweł Kukiełka, konsultant Polskiej Izby Motoryzacji ds. likwidacji szkód komunikacyjnych, prezes firmy Rycar w Białymstoku.
Opinia
Wiesław Poznański, prezes Polmozbytu Plus:
Tak naprawdę w Białymstoku jest niewiele porządnych warsztatów, gdzie stosowane są naprawdę nowoczesne technologie. A tylko takie firmy mają rację bytu. Szczególnie te spełniające wszelkie wymogi związane z ochroną środowiska. Jestem przekonany, że tylko z tego tytułu z rynku białostockiego w ciągu najbliższych dwóch lat zniknie ponad 50 proc. mniejszych warsztatów, chyba że zainwestują w nowe rozwiązania, gwarantujące spełnienie bardzo wyśrubowanych europejskich norm ochrony środowiska.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?