Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice wolą milczeć

Marta Gawina
Są najsłabszym ogniwem. Większość rodziców nie interesuje się tym, co dzieje się w szkołach ich dzieci - alarmuje Janusz Czapiński z rady programowej kampanii "Szkoła bez przemocy". Żeby to zmienić, organizatorzy akcji ruszyli z billboardami, które mają skłonić rodziców do zajęcia się problemami uczniów.

Barbara Wysocka, mama 10-letniej Asi, chodzi zazwyczaj tylko na zebrania rodziców. - Kiedy przychodzę po córkę do szkoły, staram się rozmawiać z wychowawczynią. Nie zdarza się to jednak zbyt często - przyznaje.

Wystarczą wywiadówki?

Pani Lucyna również chodzi regularnie na wywiadówki u swojego 15-letniego syna. Jednak z dodatkowych spotkań z pracownikami szkoły nie korzysta.

- Nie widzę takiej potrzeby. Syn nie narzeka, a oceny ma w miarę dobre. Nikt też nie dzwoni ze szkoły do domu, że sprawia problemy - dodaje. Nigdy jednak nie rozmawiała z nauczycielami o swoim dziecku, o tym, czy może on mieć kłopoty, o których boi się mówić.

Podobnie postępuje większość białostockich rodziców. Chodzą na wywiadówki, ale nie kontaktują się z nauczycielami poza oficjalnymi zebraniami. Nie pojawiają się w szkole nawet wtedy, gdy ich dziecko ma problemy.

- Bo powinni je rozwiązywać nauczyciele. To pod ich opieką jest w szkole moje dziecko. Poza tym dużo pracuję i nie mam czasu biegać co chwilę do szkoły - uważa Robert Wejchrowski.

Porozmawiaj na czacie

Porozmawiaj na czacie

Już w poniedziałek zapraszamy rodziców, uczniów i nauczycieli na czat "Porannego", na którym będziecie mogli porozmawiać z pedagogiem o swoich problemach z dziećmi lub rodzicami, zarówno w szkole, jak i w domu. Początek o godz. 16 na stronie www.poranny.pl

Unikają nauczycieli

Na współpracę z rodzicami narzekają dyrektorzy szkół.

- Najgorzej układa się z tymi, których dzieci sprawiają problemy - podkreśla Anna Rogowska, dyrektorka gimnazjum nr 31 przy ul. Dojlidy Górne. - To my głównie odwiedzamy domy uczniów, którzy sprawiają kłopoty. Kiedy pytamy rodziców, dlaczego nie interesują się wybrykami pociech, zazwyczaj pada odpowiedź: A co ja mogę zrobić?

Żeby to zmienić, każdy nauczyciel pełni dyżur, w trakcie którego spotyka się z rodzicami. Z frekwencją na tych konsultacjach jest różnie.

Na współpracę z rodzicami, których dzieci mają problemy, narzeka też Jędrzej Łucyk, dyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych.

- Niedawno przyszła do nas matka czwartoklasisty, która chciała spotkać się z wychowawczynią syna. Kiedy zapytałem o nazwisko nauczycielki, usłyszałem: Nie wiem, jak się ta pani nazywa. To najlepszy przykład, jak rodzice interesują się szkolnym życiem swoich dzieci - podkreśla.

Żeby zachęcić rodziców do częstszych spotkań z nauczycielami, co miesiąc organizuje spotkania z radą pedagogiczną. - Mam nadzieję, że to zachęci rodziców do częstszego odwiedzania naszej placówki - podkreśla Łucyk.

Liczą na rodziców

Podobny cel przyświeca organizatorom kampanii "Szkoła bez przemocy". Dlatego w najbliższych dniach pojawią się w Białymstoku billboardy, które mają zachęcić rodziców do zainteresowania się sprawami szkoły.

- Tylko przy dobrej współpracy z rodzicami możemy skutecznie walczyć z agresją. Dlatego tak ważna jest ich obecność w życiu szkoły - dodaje Anna Rogowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny