Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni zadecydują, czy powinno powstać kasyno w Białymstoku

Aneta Boruch
Kasyno może poróżnić radnych
Kasyno może poróżnić radnych Fot. sxc.hu
Krzysztof Bil-Jaruzelski, radny miejski jest za. Zbigniew Nikitorowicz, szef klubu miejskich radnych PO jest przeciw.

Krzysztof Bil-Jaruzelski: Myślę, że tak. Zakazy rzadko odnoszą zamierzony skutek.

Bez nadmiernego przekonania, a tym bardziej entuzjazmu zagłosuję za umożliwieniem powstania w Białymstoku kasyna. Hazard nie dopadł mnie w swoje szpony. Jedyną jego formą jest sporadyczna gra w totolotka, której ulegam dwa, góra trzy razy do roku.

Mam świadomość negatywnych konsekwencji, jakie dla wielu ludzi niesie uzależnienie od hazardu. Od problemów finansowych do rodzinnej katastrofy. Takie są często skutki uzależnienia czy wręcz nałogu. Skąd więc pomysł, aby poprzeć kasyno? Otóż ograniczenia administracyjne i zakazy rzadko odnoszą zamierzony skutek.

Rozmaite systemy władzy przez dziesiątki lat walczyły w różny sposób ze spekulacją, produkcją bimbru czy hazardem właśnie. Od tysięcy niemal lat nie udało się również zlikwidować zjawiska najstarszego zawodu świata. Ich przyczyny tkwią bowiem zbyt głęboko w ludzkiej psychice i instynktach. Zadajmy więc pytanie, czy zablokowanie kasyna w Białymstoku cokolwiek rozwiąże? Pozostanie przecież hazard w Internecie, zakłady bukmacherskie, loterie, zdrapki, konkursy SMS i wycinane z kartonów mleka i opakowań po słodyczach kupony losowe. Wobec tych możliwości brania udziału w tak zwanych grach losowych zablokowanie jednego kasyna nie ma po prostu znaczenia.

Uważam, że największym problemem były i są wszechobecne automaty, różnego rodzaju jedno- i wieloręcy bandyci. To właśnie automaty i łatwy dostęp do nich sieją największe spustoszenia w psychice i kieszeniach graczy. Zwłaszcza że mają do nich nielimitowany dostęp osoby nieletnie. Tu ograniczenia wprowadzone mocą ustawy są krokiem w słusznym kierunku. Mam nadzieję, że automaty w końcu znikną z dworców, lokali gastronomicznych, sklepików. Z okolic szkół i kościołów.

Kasyno natomiast to lokal przeznaczony wyłącznie dla gracza pełnoletniego. Obiekt monitorowany i chroniony, płacący niebagatelne podatki. Taki obiekt może z powodzeniem funkcjonować w 300-tysięcznym mieście. Funkcjonować w sposób kontrolowany. Legalnie. Zgodnie prawem.

Kiedy czytam deklaracje szefa klubu radnych PO, że walkę z hazardem należy prowadzić na każdym froncie, to przypominają mi się sceny z nieodległej przeszłości, kiedy to ten sam radny angażował się całym sercem w powstanie innego salonu gier. Padały wówczas argumenty o wolności gospodarczej, podatkach, miejscach pracy. Była, zdaje się, nawet dyscyplina klubowa w sprawie głosowania za otwarciem salonu gier. Sprawa nabierała niemalże wymiaru racji stanu.

Skąd wobec tego ta zmiana o 180 stopni? Jestem pewien, że bez nieszczęsnej afery hazardowej, bez Mira i Zbycha tej zmiany na pewno by nie było. Obecnie te nienajszczęśliwsze dla wizerunku politycznego okoliczności zmuszają do strojenia się w szatki żony Cezara i nerwowe odwracanie uwagi. Budowanie wizerunku i ciągłe spoglądanie na wyniki badań społecznych powodują tę niechęć do kasyna. Jakie to obłudne i koniunkturalne. Z niecierpliwością poczekam na wyniki głosowania w sprawie salonu gier.

Reasumując, uważam że zablokowanie kasyna nie odniesie najmniejszego skutku, zaś motywacje autorów tej blokady uznaję za polityczny cynizm i hipokryzję.

Zbigniew Nikitorowicz: Myślę, że nie. Hazardowe złudzenie.

Zbywając problem żartem, mógłby powiedzieć, że nie dzwonił i nie naciskał na mnie w tej sprawie ani Rycho, ani Zbycho, więc nie ma problemu. Nawet gdyby ktoś mnie podsłuchiwał, to i tak nic nie byłoby na taśmach. Nie dość, że nie rozbiłem banku 138 razy z rzędu, jak pewien znany polityk, to w całym życiu nic nie wygrałem. Sam sobie jestem wprawdzie winny, bo nigdy nie byłem w kasynie. Ani złotówki nie postawiłem na żadną z gier hazardowych.

Czym się kończy zamiłowanie do hazardu, wiem tylko z "Gracza" Fiodora Dostojewskiego. A jest to wyjątkowo poruszające i celne studium uzależnienia i złudzeń związanych z hazardem, gdyż jego autor sam był namiętnym graczem. Miałem też swego czasu sąsiada, który był dobrze prosperującym przedsiębiorcą budowlanym. Namiętność do gier losowych doprowadziła go do tego, że stracił wszystko, łącznie z firmą i domem.

Obecnie w Białymstoku funkcjonuje kilka salonów gier, w których można grać na automatach. Nie ma sensu spychanie tego typu działalności do podziemia, skoro jest dopuszczalna przez prawo. Jeśli ktoś chce ogołacać własny portfel, to jego sprawa. Jednak projekt uchwały, która stanie na najbliższej sesji, ma wprowadzić gry hazardowe na wyższe piętro. Salon gier na automatach, który funkcjonuje w piwnicy przy ul. Lipowej 4, ma być przekształcony w kasyno gry, z ruletką i Black Jackiem. Uważam, że to zły czas, miejsce i pomysł.

W związku z wejściem w życie nowej ustawy antyhazardowej za kilka lat w takich miastach jak Białystok będą mogły funkcjonować najwyżej dwa kasyna. Wszystkie salony gier na automatach ulegną likwidacji. Wydaje mi się, że najpierw mieszkańcy miasta, radni, środki masowego przekazu powinni przeprowadzić debatę, czy chcemy takich przybytków, czy nie, a jeśli tak, to gdzie, w jakim otoczeniu, czy w reprezentacyjnym punkcie miasta, czy też może w mniej eksponowanym miejscu? Skoro hazard wywołuje tyle problemów społecznych i uzależnień, to może postarajmy się ograniczyć tego typu działalność, a nie rozwijać kasynowy biznes. Pośpiech wymagany jest przy łapaniu pcheł, a nie przy podejmowaniu tego typu decyzji. Wydaje mi się, że wnioskodawca, czyli Zjednoczone Przedsiębiorstwo Rozrywkowe, chce wykorzystać sytuację i nagle, chyłkiem zapewnić sobie ruletkowy monopol w Białymstoku na wiele lat.

Poza tym proponowana lokalizacja jest zła. Nowe kasyno znajdowałoby się w najbardziej reprezentacyjnych miejscu Białegostoku, tuż przy Rynku Kościuszki. Na odnowionym rynku odbywa się dzisiaj wiele uroczystości patriotycznych i religijnych, a także imprez kulturalnych i rozrywkowych. Jest to miejsce spotkań zarówno ludzi dorosłych, jak i całych rodzin, dzieci i młodzieży. Rozumiem, że człowiek ma skłonność do "grzesznych potrzeb", ale nie muszą one być zaspokajane na oczach wszystkich białostoczan. Nie muszą wodzić na pokuszenie młodzież, która licznie zbiera się na Rynku Kościuszki.

Dlatego ze zdziwieniem, przeczytałem wypowiedź wiceszefa klubu PiS Mariusza Gromki, który zapowiedział pozytywne zaopiniowanie projektu uchwały. Pamiętam, jak 3 lata temu radni PiS walczyli z tak drobną sprawą jak przeniesienie funkcjonującego już salonu z jednej kamienicy do drugiej. Dlatego trudno mi uwierzyć, by cały klub PiS poparł otwarcie nowego kasyna w Białymstoku, w tak reprezentacyjnym miejscu. Stąd wierzę, że większość radnych negatywnie zaopiniuje ruletkową uchwałę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny