Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puszczy krzywda się nie dzieje - list Czytelnika

Mieszkaniec Hajnówki
Puszcza Białowieska
Puszcza Białowieska Fot. Bogusław F. Skok
Puszczę na BPN zamienić można łatwo, ale drogi powrotnej od tego nie ma. wszelkie działania muszą być starannie i wielokrotnie przemyślne - napisał do na mieszkaniec Hajnówki.

Chciałem wyrazić swoje zaniepokojenie w związku z planowanym poszerzeniem obszaru Białowieskiego Parku Narodowego. Jak zawsze wiele jest obiecywane przed faktem, natomiast tak naprawdę rząd jeszcze nigdy nie wywiązał się ze swoich obietnic. Tym bardziej jest to mało prawdopodobne teraz, gdy gospodarka światowa znajduje się w głębokim kryzysie, a rządy krajów, w tym także Polski, gdzie tylko można szukają oszczędności. Nie otrzymają obiecanych pieniędzy nauczyciele, górnicy i inne grupy zawodowe. I nie ma co się łudzić, że otrzymają samorządy regionu Puszczy Białowieskiej.

Po co więc się spieszyć? Ostatnio wśród polityków daje się zauważyć wyraźny trend do tego, by obiecywać, co się da przed faktem, a potem nie wywiązywać się z tego. Szczególnie przed wyborami takie zjawisko przybiera na sile. Czy samorządy niczego nie nauczyły się po tym, w jaki sposób "zrealizowano" zobowiązania po poszerzeniu BPN o Obręb Hwoźna? Lokalne władze wypełniły swoje zadanie, jeśli natomiast są niespłacone długi po stronie rządowej, to o czym możemy tu rozmawiać? Niech najpierw wpłacą to, co się samorządom już od dawna należy (za podatek leśny), a wtedy będzie można rozmawiać o kolejnych działaniach.

Pamiętajmy też, że Puszczę na BPN zamienić można łatwo, ale drogi powrotnej od tego nie ma. I nikt nie słyszał o takiej sytuacji, żeby Park Narodowy oddał część obszaru z powrotem . (Czy jest to w ogóle możliwe ze strony prawnej?) Dlatego też decyzje powzięte teraz wpłyną na przyszłość kolejnych mieszkających tu pokoleń. Tak więc wszelkie działania muszą być starannie i wielokrotnie przemyślne. Puszczy krzywda się nie dzieje. Jest zarządzana przez leśników, a pamiętajmy, że BPN to także leśnicy. Nie ma więc potrzeby pochopnych decyzji, tym bardziej gdy w sytuacji kiedy samorządy zarządzają Puszczą, to może ktoś się z mini przynajmniej liczy, jeśli zaś ją tanio oddadzą, to nikt nawet nie raczy spojrzeć w ich stronę.

Chciałbym także przeanalizować propozycje dawane przez stronę rządową. Zamiast ogromnej połaci lasu (3-krotnie większy park!) o powierzchni 30 tys. hektarów obiecuje się 200 mln złotych. Komuś, kto nie zna danych, być może nie wydaje się to wcale dziwne, ale faktycznie jest to poszerzenie Parku na prawie całą Puszczę! Po stronie polskiej liczy ona 580 km kwadratowych , co się równa 58 000 hektarów. A więc ponad połowa powierzchni! Jeśli doliczymy do tego ogromne połacie obecnie istniejących rezerwatów przyrody, leżące na terenie nadleśnictw (szczególnie rezerwat Lasy naturalne Puszczy Białowieskiej - wystarczy spojrzeć na mapę!), to praktycznie cała Puszcza zmieni się w Park Narodowy.

I to będzie koniec. Rząd osiągnie swój cel, a ludzie tutaj mieszkający odczują to na własnej skórze: koniec leśnictwa, branży drzewnej, łowiectwa plus kolejne ograniczenia przy powstawaniu jakichkolwiek inwestycji, w zbieraniu płodów runa leśnego, poruszania się po lesie (co prawda władze Parku obiecują, że będzie można pozyskiwać drewno na opał czy grzyby, ale nikt nie gwarantuje przez jaki czas: rok, kilka lat; władze w Parku będą mogły to zmienić, kiedy tylko zechcą!).

Jednym słowem - kompletny zastój bez perspektyw czy nadziei na przyszłość. I to za jakieś 200 mln, z których może połowa albo i mniej tak naprawdę tu trafi. Czy to sprawiedliwa transakcja? Czy to się opłaca dla miejscowej społeczności? Kto na tyle wyceniał Puszczę Białowieską, określaną jako bezcenna? Nie zapominajmy, że cała Puszcza jest obecnie rezerwatem biosfery na Liście Światowego Dziedzictwa Przyrody UNESCO, a także znajduje się w obszarze ochrony Natura 2000 (podobnie jak Dolina Rospudy). Puszcza już teraz jest pod ochroną.

Chciałbym jeszcze wrócić do kwestii "ceny za Puszczę". Jest ona śmieszna, jeśli przyjąć, że ma być ona pokryć skutki działań, które pociągnie za sobą poszerzenie BPN. Żyjemy w XXI wieku, i na całym świecie, w krajach bardziej i mniej cywilizowanych, odchodzi się obecnie od takiego rodzaju jednorazowej pomocy. Daj głodnemu rybę , to ją zje i znowu będzie głodny; daj mu wędkę i naucz łowić, to sam sobie rybę złowi - mówi powiedzenie. I w takim kierunku idzie pomoc w obecnych czasach: nie przesłanie jednorazowo jakichś funduszy, lecz stworzenie czegoś, co będzie stale przynosić dochód. Takich to działań należy żądać w zamian za Puszczę. Las jest dla miejscowej społeczności czymś właśnie takim - otacza się go opieką, odpowiednio użytkuje i z takich działań można zapewnić sobie środki finansowe na godny byt. Natomiast jednorazowy zastrzyk finansowy szybko rozejdzie się na drogi, chodniki, wodociągi, kolej do Białowieży (nierentowną i bez racji bytu) i tym podobne inwestycje budowlane i komunikacyjne, za które pieniądze zgarną, jak zwykle, firmy spoza regionu puszczańskiego (Bielsk, Białystok, Gołdap, a może i dalej). Zgarną i wyjadą, a bezrobocie i pogorszenie warunków odczujemy my.

Tak więc proponowana kwota jest strasznie niska i lepiej poczekać na lepszą ofertę: wyższą sumę oraz konkretne przedsięwzięcia, które dadzą zatrudnienie tutejszym na dalsze lata. Łatwo jest blokować działania miejscowych władz pod płaszczykiem ekologii (np. stacja Łukoil w gm. Narewka, przeładunki w tejże gminie), niech więc rząd zaproponuje coś innego.
Na koniec chciałbym pokusić się o krótki bilans zysków i strat w przypadku akceptacji propozycji rządu lub jej odrzucenia. Jeśli samorządy przyjmą ofertę , to należy spodziewać się:

- niewielki rozwój infrastruktury: chodniki, wodociągi, kanalizacja (w wyludniających się wsiach na terenie gmin), nawierzchnia bitumiczna na nowych drogach, być może poszerzą drogę do Białowieży i Narewki , a może jakaś uzyska statut krajowej? (czy minister obiecał coś takiego?, czy tylko mi się marzy?),

- kolej z Hajnówki do Białowieży ( o ile projekt starostwa przejdzie). Według mnie - przedsięwzięcie bez racji dłuższego bytu (rok-dwa pociąg pojeździ i sytuacja powróci do stanu poprzedniego). Może mogłoby to zadziałać jakieś 10-15 lat temu, ale nie dziś. Obecnie bowiem do Hajnówki przybywają jedynie z Czeremchy cztery pociągi na dobę ( w tym dwa bezpośrednio z Siedlec). PKP nosi się z zamiarem likwidacji kolejnych połączeń ze względu na ich nierentowność. I co się dziwić, jeśli służą one głównie samym kolejarzom i ich rodzinom, posiadającym zniżki, a ceny normalnych biletów są wyższe od cen biletów autobusowych? Zapewne starostwo, obserwując przez lata zamykanie kolejnych linii kolejowych z Hajnówki, i to, jak przekształca się ona ze stacji węzłowej w końcowy przystanek jednej linii, postanowiło kilka lat temu coś w tej sprawie zrobić. Niestety, czasy się zmieniają i obecnie plany te są zupełnie zdezaktualizowane. Kto będzie więc korzystał z nowej linii? Na trasie do Białowieży kursują autobusy 4 przewoźników (Lobtrans, Oktobus, firma białostocka i PKS) -kilkanaście kursów dziennie. Czy potrzeba nam piątego przewoźnika - PKP? Pamiętajmy także, iż obecnie samochody nie są już taką rzadkością i wiele osób woli je niż publiczne środki transportu. Czy reaktywowanie w takiej sytuacji na siłę kolei ma sens, czy nie będzie to wyrzucenie pieniędzy w przysłowiowe błoto?

- wzrost bezrobocia: leśnicy (i zakłady pomocnicze), drzewnictwo,

-wzrost cen drewna, zarówno jako surowca, jak też i na opał. Mimo zapewnień, że na razie część parku będzie dostępna, to i tak ogólnie zmniejszy się ilość drewna na lokalnym rynku, oraz ilość odpadów wytwarzanych w zakładach drzewnych i służących jako opał. Mniejsza podaż to wyższa cena. Powstanie taki paradoks, że jeśli ktoś z Białowieży zechce sobie pot drewniany zrobić, to drewno trzeba sprowadzać spod Białegostoku! A transport też kosztuje. Nonsens i upokorzenie dla miejscowych.

- likwidacja Nadleśnictwa Białowieża. Wstyd i hańba! Nadleśnictwo, wywodzące swoje korzenie jeszcze z czasów dawnych królów; przetrwało zabory, rozbiory, wojny, carów, komunistów, a w wolnej i niepodległej Polsce oraz Unii Europejskiej okazało się być niepotrzebne! Wniosło ogromny wkład w rozwój leśnictwa, ochrony i gospodarowania lasem. Jego pracownicy, często pasjonaci, badali także historię i etnografię Białowieży oraz całego regionu Puszczy. I teraz to wszystko ma ulec likwidacji i przejść w niebyt. Nadleśnictwo Białowieża- tak dumnie brzmiąca nazwa, siedziba Regionalnej Dyrekcji Lasów państwowych w okresie międzywojennym, lata tradycji i osiągnięć na szczeblu kraju i świata i "pstryk" - niema! Kolejne pokolenia takiej decyzji i straty nigdy nie wybaczą, o ile będą tu potem jakieś "pokolenia" miejscowej ludności, inne od właścicieli sezonowych dacz.

- utrudnienia w poruszaniu się po Puszczy. Nowe zakazy, obszary, gdzie obowiązuje zakaz wstępu, możliwość poruszania się tylko po wyznaczonych szlakach, z przewodnikiem itp. Nie od razu, oczywiście, ale z czasem - na pewno.

- utrudnienia w zakresie pozyskiwania płodów runa leśnego, a co za tym idzie ograniczenie możliwości dorobienia "paru złotych" przy zbiorze grzybów, jagód i ziół,

- ograniczenie i zamarcie tradycji łowieckich i myśliwskich,

- więcej szkód wyrządzanych przez zwierzęta dzikie,

- pogorszenie stanu dróg śródleśnych - BPN nie będzie w nie inwestował, bo po co i komu potrzebne? Drogi zarosną zielskiem, zmienią się w ścieżki, a potem zarosną zupełnie. Kto nie wierzy, niech przejedzie na przykład tzw. Olemburską Trybą z Topiła do Białowieży lub jakaś drogą przechodzącą przez teren rezerwatu i się przekona.

- zmniejszenie bioróżnorodności ekosystemów Puszczy: śródleśne polany oraz łąki zarosną drzewami lub chwastami, co uniemożliwi rozwój niektórych gatunków ptaków oraz owadów (tak jak było w Biebrzańskim Parku Narodowym).

- brak perspektyw dla młodego pokolenia i ich odpływ do innych części kraju. Będzie to sygnał dla młodych ludzi: poszerzają, poszerzają i zapewne niedługo mój dom znajdzie się w strefie BPN. Lepiej wcześniej stąd wyjechać niż dać się zamknąć w skansenie ("żywy skansen"- tak mówią o nas turyści przejeżdżający przez podlaskie wsie) i służyć za eksponat. Takie porzucone gospodarstwa na wsi będą mogli za symboliczną wręcz cenę wykupić przyjezdni, ale dla nich ważna będzie cisza i spokój, a nie rozwój regionu.

- odstraszanie potencjalnych inwestorów: już teraz omijają oni nasz region, bojąc się ograniczeń ze strony parku. Nawet jak ktoś jest trochę uparty, to z lobby ekologicznym i tak nie wygra (przypadek planowanej bazy Łukoil). Po co więc ryzykować?

- turyści na dotychczasowym (lub niższym ) poziomie. Zmiana nazwy z Puszcza Białowieska na BPN , lecz las taki sam. Utrudnienia w ruchu po Puszczy, degradacja dróg śródleśnych, a także zmiana wyglądu lasu na bardziej pierwotny, więc też i bardziej chaotyczny (połamane konary drzew, gęste zarośla, wykroty) - to nie musi zachwycać wybrednego i lubiącego wygodę turystę XXI wieku.

- budżety samorządów już na zawsze pozostaną uszczuplone o podatek leśny. Na ile lat pokryje to jednorazowa dotacja?

A więc może lepiej się na taki stan rzeczy nie zgodzić? Jaki będzie bilans strat, jeśli samorządy odmówią?:

- infrastruktura na dotychczasowym poziomie: kilka dróg wykonywanych każdego roku zamiast jednorazowej ogromnej fali inwestycji (czy rzeczywiście z infrastrukturą jest tak fatalnie, że trzeba za nią oddać Puszczę?),

- samorządy nadal otrzymują dochody w postaci podatku leśnego, mogą także liczyć na udział Lasów Państwowych w różnego rodzaju inwestycjach, gdyż LP jako przedsiębiorstwo państwowe o ogólnopolskim zasięgu może wspomóc nadleśnictwa na obszarze szczególnie cennym. Parki natomiast mają skromny budżet, bo nie generują dochodów i wielokrotnie muszą zdać się na łaskę pozyskanych sponsorów.

- istnieje nadal Nadleśnictwo Białowieża, wykonuje swoje prace na rzecz lasu, ludzie otrzymują przyzwoite wynagrodzenie, nie ma masowych zwolnień w nadleśnictwach puszczańskich, ani w zakładach usługowych,

- samorządy nie dostały tych setek milionów, ale to nie oznacza, iż nie mogą wynegocjować lepszych warunków w przyszłości. Władanie lasem pozostaje w rękach miejscowej społeczności i ludzi, którym rzeczywiście zależy na dobru i rozwoju regionu. Puszcza Białowieska pozostaje Puszczą Białowieską. Jest nadzieja, że w przyszłości, może po 2012 rząd przypomni sobie, że Polska, to nie tylko miasta, gdzie odbywały się mecze, ale są także inne, wartościowe regiony kraju. Puszcza należy do nas, a nie do dyrektorów BPN mianowanych w Warszawie! Nie zechce dać nasz rząd, to może kiedyś więcej da Unia. Przecież Puszcza to obszar Unesco, WWF i Natura 2000, jak by nie było.

Podsumowując: nie było nas, był las, nie będzie nas -będzie las-jak mówi znane przysłowie. Obserwując wzrost lesistości naszego kraju, a już szczególnie naszego regionu nie sposób nie uznać jego prawdziwości. Zmieniło się nastawienie zarówno leśników jak i przeciętnych obywateli do lasu. Las wchodzi na nieużytki rolne, opuszczone pola. Rolnicy obsadzają lasem grunty gorszej jakości w zamian za dopłaty. Zarastają nieużytkowane tory kolejowe i tereny poprzemysłowe. Niedługo prawdziwą rzadkością będzie tutaj człowiek.

Tak więc nauczmy się szanować dorobek tradycji i kultury ludzi pogranicza, kiedy jeszcze nie jest za późno. I nie zapominajmy, że po stronie Białoruskiej cała Puszcza jest parkiem. Istnieje przecież przejście graniczne w okolicy Białowieży. Należy tylko postarać się, aby było w pełni wykorzystane. Dajmy zwiedzającym, oraz przyszłym pokoleniom, możliwość wyboru, porównania i obserwacji różnorodnych aspektów życia lasu.

Z poważaniem,

Mieszkaniec Hajnówki

Dane osobowe do wiadomości Redakcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny