- Jak żyję 75 lat, takiego cudu nie widziałem - dziwi się Piotr Szerszeń z Krywiatycz. I, pokazując na swoją ziemię, która w tym roku nic nie urodziła, mówi: To widać musi być efekt klątwy!
Na podwórku w tym roku nic mu nie wyrosło: ani warzywa, ani drzewka, ani nawet trawa. Pustynia! A pół metra dalej, u sąsiadów za płotem, rosną dorodne, półtorametrowe pokrzywy.
Swój kłopot zgłaszał urzędnikom. Ci poradzili mu, by... pokropił ziemię święconą wodą.
- Siła przeciwko sile. Nie ma innej rady - przytakuje.
Kury głodne chodzą
Pan Piotr jest z zawodu drogomistrzem. Dziś niejednego inżyniera by wiedzą zagiął. Ale i w uprawie roślin odnosił sukcesy. Przez lata zajmował się m.in. sadzeniem drzew.
- Bo jestem miłośnikiem przyrody. Jak Miczurin albo Łysenko - zapewnia, przytaczając nazwiska kontrowersyjnych radzieckich innowatorów rolnictwa, których teorie i pomysły - jak m.in. sianie grochu zimą - nie sprawdziły się.
Zaczęło się od brzóz i olszyn. Rosły za stodołą.
- Wszystko było w porządku. Zalesiłem młodymi drzewkami. Pielęgnowałem je. Rozwinął mi się dziesięcioletni las - opowiada pan Piotr. - Ale ktoś mi ich pozazdrościł i drzewa zaczęły umierać. Przyschły, musiałem zacząć je wycinać.
To był jednak tylko początek dziwnych zdarzeń. Potem zaczął się problem ze szklarnią.
- Pobudowałem, posadziłem warzywa - mówi Piotr Szerszeń. - Z początku rosły, ale już w zeszłym roku było ich o połowę mniej. A w tym sezonie zamiast ogórków i pomidorów wyrósł mi tylko koper.
Bo też ten rok był kulminacją problemów pana Piotra. Zaczęły się bowiem kłopoty z sosnami, które wcale nie przyrastają, a nawet... ze zwykłą trawą.
- Każdego roku 3, 4 razy kosiłem trawę na podwórku. Karmiłem nią kury. A w tym roku nic! Kurom musiałem trawę przynosić z łąki - opowiada właściciel posesji, pokazując suchą ziemię, gdzieniegdzie przyprószoną mchem.
Nawet chemia tak nie działa
Tajemnicy ogołoconej działki w Krywiatyczach nie potrafią rozwikłać nawet specjaliści.
- Trzeba zbadać skład chemiczny ziemi, by wykluczyć działanie silnych pestycydów - mówią Aleksander Bondaruk i Jerzy Iwaniuk z Powiatowego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Bielsku Podlaskim. - Ale nawet one nie wybiłyby tak dokładnie całej roślinności. Zresztą nie sposób precyzyjnie pokryć substancją całej działki bez wiedzy jej właściciela.
Fachowcy zachodzą w głowę.- Czasem słyszy się od rolników, że na krowę padł urok i ta mniej mleka daje. Ale żeby zaczarować całą działkę? O takim przypadku jeszcze nie słyszałem - mówi Bondaruk. - Dlaczego roślinność przestała rosnąć. Można byłoby zrobić specjalistyczne badania składu gleby, pobrać ją z kilkunastu miejsc i sprawdzić, czy nie zawiera jakichś szkodliwych związków. To jednak sporo kosztuje. Samoistna zmiana, która doprowadziła do tego, że na żyznej glebie przestaje rosnąć nawet trawa, jest praktycznie wykluczona.
Na problemy - znachor
Chcąc osiągnąć wysokie płody, rolnicy stosują różne sposoby.
- W gospodarstwach ekologicznych, w których nie sypie się nawozów, wykorzystywane są metody niekonwencjonalne, np. kalendarz biodynamiczny, oparty na astrologii. I cieszą się one sporym powodzeniem rolników - opowiada kierownik Bondaruk.
Rad nie rad, pan Piotr zgłosił się po poradę do znajomego znachora.
- Zwróciłem się do Boga, poprzez jego pełnomocnika, a on przede mną odkrył karty. Powiedział mi, że to "zrobił" ktoś, kto mnie nie lubi - opowiada pan Piotr. - Bo to jest siła przeciwko sile, dobro przeciw złu. Jeden kłuje, a drugi wyjmuje.
Dwa tygodnie po wizycie u znachora pan Piotr zauważył poprawę.
- Czubki brzózek zazieleniły się - mówi. - I trochę pokrzywy koło szklarni wyrosło.
Ale na trawę nie mam nadziei. Ani drgnęła. No, może w przyszłym roku wzejdzie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?