Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pustynia na podwórku: nic nie rośnie, a u sąsiadów zielono. To klątwa? Urzędnicy: skropić ziemię wodą święconą

Krzysztof Jankowski
Każdego roku 3, 4 razy kosiłem trawę na podwórku. Karmiłem nią kury. A w tym roku nic! Kurom musiałem trawę przynosić z łąki – opowiada właściciel posesji, pokazując suchą ziemię, gdzieniegdzie przyprószoną mchem.
Każdego roku 3, 4 razy kosiłem trawę na podwórku. Karmiłem nią kury. A w tym roku nic! Kurom musiałem trawę przynosić z łąki – opowiada właściciel posesji, pokazując suchą ziemię, gdzieniegdzie przyprószoną mchem.
Na podwórku pana Piotra nic nie wyrosło: ani warzywa, ani drzewka, ani nawet trawa. Pustynia! A pół metra dalej, u sąsiadów za płotem, rosną dorodne, półtorametrowe pokrzywy. Urzędnicy mu poradzili, żeby skropił ziemię... wodą święconą.

- Jak żyję 75 lat, takiego cudu nie widziałem - dziwi się Piotr Szerszeń z Krywiatycz. I, pokazując na swoją ziemię, która w tym roku nic nie urodziła, mówi: To widać musi być efekt klątwy!

Na podwórku w tym roku nic mu nie wyrosło: ani warzywa, ani drzewka, ani nawet trawa. Pustynia! A pół metra dalej, u sąsiadów za płotem, rosną dorodne, półtorametrowe pokrzywy.

Swój kłopot zgłaszał urzędnikom. Ci poradzili mu, by... pokropił ziemię święconą wodą.

- Siła przeciwko sile. Nie ma innej rady - przytakuje.

Kury głodne chodzą

Pan Piotr jest z zawodu drogomistrzem. Dziś niejednego inżyniera by wiedzą zagiął. Ale i w uprawie roślin odnosił sukcesy. Przez lata zajmował się m.in. sadzeniem drzew.

- Bo jestem miłośnikiem przyrody. Jak Miczurin albo Łysenko - zapewnia, przytaczając nazwiska kontrowersyjnych radzieckich innowatorów rolnictwa, których teorie i pomysły - jak m.in. sianie grochu zimą - nie sprawdziły się.

Zaczęło się od brzóz i olszyn. Rosły za stodołą.

- Wszystko było w porządku. Zalesiłem młodymi drzewkami. Pielęgnowałem je. Rozwinął mi się dziesięcioletni las - opowiada pan Piotr. - Ale ktoś mi ich pozazdrościł i drzewa zaczęły umierać. Przyschły, musiałem zacząć je wycinać.

To był jednak tylko początek dziwnych zdarzeń. Potem zaczął się problem ze szklarnią.

- Pobudowałem, posadziłem warzywa - mówi Piotr Szerszeń. - Z początku rosły, ale już w zeszłym roku było ich o połowę mniej. A w tym sezonie zamiast ogórków i pomidorów wyrósł mi tylko koper.

Bo też ten rok był kulminacją problemów pana Piotra. Zaczęły się bowiem kłopoty z sosnami, które wcale nie przyrastają, a nawet... ze zwykłą trawą.

- Każdego roku 3, 4 razy kosiłem trawę na podwórku. Karmiłem nią kury. A w tym roku nic! Kurom musiałem trawę przynosić z łąki - opowiada właściciel posesji, pokazując suchą ziemię, gdzieniegdzie przyprószoną mchem.

Nawet chemia tak nie działa

Tajemnicy ogołoconej działki w Krywiatyczach nie potrafią rozwikłać nawet specjaliści.

- Trzeba zbadać skład chemiczny ziemi, by wykluczyć działanie silnych pestycydów - mówią Aleksander Bondaruk i Jerzy Iwaniuk z Powiatowego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Bielsku Podlaskim. - Ale nawet one nie wybiłyby tak dokładnie całej roślinności. Zresztą nie sposób precyzyjnie pokryć substancją całej działki bez wiedzy jej właściciela.

Fachowcy zachodzą w głowę.- Czasem słyszy się od rolników, że na krowę padł urok i ta mniej mleka daje. Ale żeby zaczarować całą działkę? O takim przypadku jeszcze nie słyszałem - mówi Bondaruk. - Dlaczego roślinność przestała rosnąć. Można byłoby zrobić specjalistyczne badania składu gleby, pobrać ją z kilkunastu miejsc i sprawdzić, czy nie zawiera jakichś szkodliwych związków. To jednak sporo kosztuje. Samoistna zmiana, która doprowadziła do tego, że na żyznej glebie przestaje rosnąć nawet trawa, jest praktycznie wykluczona.

Na problemy - znachor

Chcąc osiągnąć wysokie płody, rolnicy stosują różne sposoby.

- W gospodarstwach ekologicznych, w których nie sypie się nawozów, wykorzystywane są metody niekonwencjonalne, np. kalendarz biodynamiczny, oparty na astrologii. I cieszą się one sporym powodzeniem rolników - opowiada kierownik Bondaruk.

Rad nie rad, pan Piotr zgłosił się po poradę do znajomego znachora.

- Zwróciłem się do Boga, poprzez jego pełnomocnika, a on przede mną odkrył karty. Powiedział mi, że to "zrobił" ktoś, kto mnie nie lubi - opowiada pan Piotr. - Bo to jest siła przeciwko sile, dobro przeciw złu. Jeden kłuje, a drugi wyjmuje.

Dwa tygodnie po wizycie u znachora pan Piotr zauważył poprawę.

- Czubki brzózek zazieleniły się - mówi. - I trochę pokrzywy koło szklarni wyrosło.

Ale na trawę nie mam nadziei. Ani drgnęła. No, może w przyszłym roku wzejdzie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny