- W czwartek musiałam wcześniej odebrać dziecko, bo wymiotowało i miało gorączkę. Inni rodzice mówili o wirusie. Lekarz jednak wskazywał, że to może być zatrucie pokarmowe - opowiada mama jednego z maluchów, który chodzi do oddziału przedszkola w białostockiej Szkole Podstawowej nr 5.
- W ciągu dwóch godzin nagle źle się poczuła prawie cała grupa, a także wychowawczyni. Następnego dnia w przedszkolu pojawiło się zaledwie kilkoro dzieci - dodaje mama innego przedszkolaka. - To przecież niedorzeczne, żeby kilkulatkom serwować taki obiad. Zupa grzybowa i fasola po bretońsku może zaszkodzić nawet dorosłemu.
Tymczasem dyrekcja przedszkola uspokaja twierdząc, że rozprzestrzenił się wirus.
Więcej przeczytasz we wtorkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?