Musimy jakoś dotrwać do przerwy zimowej, a wierzę, że wiosną przezwyciężymy kryzys. W końcu wychodziliśmy już z większych tarapatów - mówi Arkadiusz Studniarek, prezes Promienia.
W monieckim klubie jeszcze nikt nie bije na alarm, ale pewną nerwowość można wyczuć. Zazwyczaj spokojny i wyważony trener Leszek Zawadzki unika rozmowy. Rękawicę podejmuje prezes klubu, który jednocześnie zapewnia, że nie wini grającego szkoleniowca za słabsze wyniki zespołu.
- Jestem niemal na każdym treningu i trudno dopatrzyć się błędów merytorycznych ze strony Leszka. On podchodzi bardzo profesjonalnie do tego co robi i na pewno mocno przeżywa niepowodzenia - tłumaczy Studniarek. - Inna sprawa, że zawiodłem się na niektórych zawodnikach i niewykluczone, że zimą dojdzie do wietrzenia szatni - dodaje.
Największym problemem zespołu jest brak klasowego napastnika. Po odejściu przed sezonem Adriana Citko została luka, którą trudno wypełnić. Ostatnio jednak drużyna zawodzi także w defensywie, o czym świadczą kuriozalnie tracone bramki, np. bezpośrednio z rzutu rożnego.
- Mamy pecha, bo w przegranym meczu z Mazurem Ełk mieliśmy pięć stuprocentowych okazji na gola. Żadnej jednak nie wykorzystaliśmy. Nie gramy aż tak źle, jednak wyniki temu przeczą - przyznaje Studniarek.
Aby w miarę spokojnie przepracować zimę, trzeba choć trochę wzbogacić dorobek punktowy. Promień zagra jesienią jeszcze trzy mecze - z Warmią Grajewo, Korszami i Concordią Elbląg.
- Koniecznie musimy wygrać dwa z nich. To plan minimum - kończy prezes Promienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?