Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura: 34-latek próbował zabić dwie ciotki swojej żony w mieszkaniu na osiedlu Piasta w Białymstoku. Jest akt oskarżenia

Magdalena Kuźmiuk
Magdalena Kuźmiuk
Do Sądu Okręgowego w Białymstoku trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko Przemysławowi W. 34-latek jest oskarżony o usiłowanie podwójnego zabójstwa. Jego niedoszłymi ofiarami są dwie starsze panie - ciotki żony oskarżonego. Mężczyźnie grozi dożywocie.

Historia, która wkrótce będzie miała swój finał na sądowej wokandzie, przypomina fabułę jakiegoś thrillera. Oto 34-letni Przemysław W., który poślubia białostoczankę. Szybko wkupuje się w łaski rodziny żony. Przez jej członków jest postrzegany jako mężczyzna spokojny, inteligentny i towarzyski, choć na rodzinnych spotkaniach mało mówi o sobie.

Po jakimś czasie żona Przemysława zachodzi w ciążę. Sielanka nie trwa jednak długo. Okazuje się, że mężczyzna ma spore długi. Zaczyna pożyczać pieniądze od znajomych, potem i od członków rodziny żony. Szczególnie hojne okazują się dwie mieszkające razem ciotki żony Przemysława W. Potem obliczą, że obie dały się naciągnąć na około 80 tysięcy złotych. Kupią mu też laptopa i opłacą kurs.

Zabójstwo Dawida Gajewskiego. Ruszył proces morderców. Matka: Chciałam spojrzeć w oczy zabójcom mojego dziecka (zdjęcia, wideo)

Rankiem 7 marca ubiegłego roku Przemysław W. pojawił się niezapowiedziany w mieszkaniu ciotek na białostockim osiedlu Piasta. Jak zawsze grzecznie przywitał się z seniorkami i zaproszony przez nie wszedł do salonu, nie zdejmując jednak ani kurtki, ani rękawic. Jednak z gospodyń wyszła do kuchni, druga zabawiała gościa. Ale Przemysław zaczął narzekać. Mówił, że jest zdenerwowany, bo pokłócił się ze swoim ojcem.

Potem wydarzenia w mieszkaniu potoczyły się błyskawicznie. Gdy ciotka wstała, Przemysław zaszedł ją od tyłu. Starsza pani myślała początkowo, że to jakiś żart. Szybko jednak przekonała się, że 34-latek nie jest w nastroju do żartów. Śledczy ustalili, że napastnik szybko przystąpił do duszenia starszej pani. Zacisnął na jej szyi przedramię i dusił. Kiedy pokrzywdzona straciła przytomność i upadła na podłogę, Przemysław W. przycisnął kolanami jej klatkę piersiową i nie przestawał dusić rękoma za szyję.

Wołanie o pomoc usłyszała w kuchni druga z gospodyń. Gdy ruszyła siostrze na ratunek, napastnik zaatakował i ją. Pociągnął starszą panią do siebie tak gwałtownie, że upadła. A potem szarpał i dusił obie kobiety na zmianę.

Bielsk Podlaski. Mąż oskarżony o zabójstwo żony sprzed 8 lat. Utrzymywał, że kobieta wyjechała za granicę

Prokuratura ustaliła, że Przemysław W. groził, że zabije żonę. Że potrzebuje psychiatry. Starsze panie zaczęły odpierać atak. Próbowały włożyć napastnikowi palce do oczu, uderzyć we wrażliwe części ciała. Kiedy jednak zagroziły, że wezwą policję, agresja 34-latka przybrała na sile. Kiedy jednak napadnięte zmieniły front i zaczęły zapewniać mężczyznę, że nikogo nie powiadomią i zapomną o sprawie, Przemysław W. przerwał duszenie. I wyszedł z mieszkania.

Napadnięte kobiety natychmiast powiadomiły rodzinę. O sprawie dowiedziała się również policja. Przemysław W. został jednak zatrzymany dopiero kilka miesięcy później - w listopadzie. I od tamtej pory przebywa w areszcie śledczym.

W śledztwie okazało się, że dzień przed atakiem Przemysław W. był u ciotek. Był spokojny, cieszył się z ciąży żony. Także jego przyjaciel zeznał, że 34-latek nigdy nie był agresywny. Pożyczał mu pieniądze, bo - jak zeznał świadek - matka Przemysława W. miała długi, które on miał pomagać jej spłacać.

Proces zabójców Agnieszki Michniewicz. Sąd apelacyjny podtrzymał wyrok

Prokuratura podczas śledztwa zasięgała opinii m.in. biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej. Orzekli, że gdyby duszenie jednej z ciotek trwało choć chwilę dłużej, niedotlenienie centralnego układu nerwowego byłoby nieodwracalne.

Podczas pierwszego przesłuchania oskarżony nie przyznał się do usiłowania zabójstwa obu ciotek żony. Nie chciał składać wyjaśnień. W końcowej fazie postępowania zmienił jednak zdanie. Złożył pisemne oświadczenie, w którym przyznał się do zarzutów. Stwierdził, że dopuścił się haniebnych czynów, ale nie chciał zabić pokrzywdzonych. Wyznał, że w popadł w podejrzane towarzystwo, które wymuszało na nim zwrot pożyczek. Uznał więc, że - jak wyjaśniał - narobi bałaganu, który będzie wyglądał tak, że próbował zdobyć pieniądze dla gangsterów, to oni dadzą mu spokój. Bał się o życie żony. Stwierdził, że żałuje tego, co się stało.

Przemysław W. był poddany obserwacji psychiatrycznej. Biegli orzekli, że jest zdrowy i w chwili napaści był całkowicie poczytalny. 34-latkowi grozi dożywocie.

Zobacz też: Policjanci rozbili zorganizowaną grupę przestępczą działającą na terenie całego kraju. Oszuści okradali starsze osoby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny