Liczby
Liczby
4,3 tys. - tyle osób z dyplomem jest zarejestrowanych w białostockim PUP
8 tys. - tylu absolwentów studiów jest na listach bezrobotnych w województwie
Paweł Goliński skończył w tym roku elektronikę i elektrotechnikę. Jeszcze w trakcie studiów na Politechnice Białostockiej zaczął pracować w białostockiej spółce APS.
- W wakacje odbywałem tu praktyki. Sprawdziłem się i pracodawca mnie zatrudnił - cieszy się Paweł.
Ale nie wszyscy absolwenci studiów wyższych mają takie szczęście. Z danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Białymstoku wynika, że z roku na rok liczba absolwentów z dyplomem rośnie. Wśród wykształconych bezrobotnych najwięcej jest prawników. W pośredniakach jest ich zarejestrowanych aż 41.
Co miesiąc w urzędach pracy w naszym województwie meldują się też absolwenci socjologii, pedagogiki, historii, kulturoznawstwa i filologii.
Z danych Powiatowego Urzędu Pracy w Białymstoku wynika, że problemy ze znalezieniem pracy mają wykształceni urzędnicy, ekonomiści oraz filozofowie.
Lech Pilecki, prezes Podlaskiego Klubu Biznesu uważa, że uczelnie to fabryki bezrobotnych.
- Młodzi ludzie wybierając studia nie zastanawiają się co będą robić po ich skończeniu. Często wybierają byle jaki kierunek, by przedłużyć sobie młodość lub mieć tzw. papier - uważa Lech Pilecki.
Katarzyna Dziedzik, rzeczniczka Uniwersytetu w Białymstoku twierdzi, że wyniki rekrutacji pokazują, że jeśli ktoś wymarzy sobie, że w przyszłości chce uczyć dzieci, to wybierze pedagogikę. Argumenty o tym, że pedagogów jest za dużo, nie przekonają go.
- W tym roku na pedagogikę mieliśmy ponad 700 chętnych. Gdybyśmy zmniejszyli limit przyjęć z 300 na 100 osób, to czy tych dwustu zdecyduje się na informatykę? Nie sądzę - uważa Katarzyna Dziedzik.
Jej zdaniem, głównym problemem jest brak miejsc pracy. Z danych WUP wynika, że od początku tego roku zgłoszono tylko 215 ofert.
Według Lecha Pileckiego, tuż przed rekrutacją uczelnie powinny sprawdzić czy potencjalny kandydat ma predyspozycje do wykonywania danego zawodu. Mogą w tym pomóc np. testy.
- Poza tym szkoły wyższe powinny korzystać z analizy rynku pracy - przekonuje Lech Pilecki.
Katarzyna Dziedzik mówi, że jedną z pierwszych decyzji nowego rektora UwB, prof. Leonarda Etela, było powołanie pełnomocnika, którego zadaniem będzie analizowa rynku edukacyjnego.
- Zaproponujemy też studentom więcej praktycznych zajęć warsztatowych. Zdajemy sobie sprawę, że dla wielu pracodawców liczy się nie tylko wykształcenie, ale też umiejętność zaprezentowania się - tłumaczy.
Kłopotów ze znalezieniem pracy nie mają lekarze, farmaceuci, położne, pielęgniarki, dentyści oraz inżynierowie.
- W kierunkach technicznych tkwi przyszłość naszego regionu - uważa Lech Pilecki.
Prof. Lech Chyczewski, rzecznik Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku przyznaje, że na rynku jest zapotrzebowanie na usługi medyczne.
- Nasi absolwenci nie mają problemów ze znalezieniem pracy nawet zagranicą - chwali się prof. Chyczewski.
Problem z naborem mają w tym roku uczelnie prywatne. Np. w Wyższej Szkole Administracji Publicznej w Białymstoku są tylko trzy kierunki: administracja, psychologia oraz bezpieczeństwo narodowe.
Na kilkanaście pozostałych m.in. prawo, filozofia, informatyka czy stosunki międzynarodowe nie było wystarczająco dużo kandydatów.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?