Nie chodzi mi nawet o niesławną konferencję prasową po meczu z Legią Warszawa. Szkoleniowiec Jagi przeprosił za to, co powiedział i nie ma co drążyć tematu. Wypada tylko mieć nadzieję, że Bogdan Zając zawsze będzie pamiętał, że jest osobą publiczną. A to, co mówi i robi, rzutuje nie tylko na jego wizerunek, ale i postrzeganie klubu.
Iskrą, która wznieciła pożar po starciu z Legią była postawa Krisa Twardka. O krytykowanym przez media i kibiców pomocniku szkoleniowiec mówił, że zagrał świetnie, zneutralizował skrzydło Legii i wywiązał się bardzo dobrze z powierzonych mu zadań.
Nie mam nic do Twardka, życzę mu jak najlepiej, podobnie jak pozostałym Jagiellończyków, ale świetność jego gry w potyczce ze stołeczną ekipą mi umknęła. Nie odnalazłem jej też w statystykach, bo na przykład liczbę strat - dziewięć, miał wraz z dwoma innymi piłkarzami największą w Jagiellonii. Jak na zawodnika, który nie jest odpowiedzialny za kreowanie akcji i nie jest za często przy piłce, to powód do zachwytów jest raczej marny.
Ale nic, jak już zaznaczyłem, nie nadążam za trenerem. Trudno, liczyło się to, że skoro Twardek na dobrą sprawę wybił piłkę z głowy mistrzom Polski i liderom ekstraklasy, to na luzie zrówna z trawą w kolejnym meczu zawodników Podbeskidzia. I tu kolejne zaskoczenie, bo ten, który zatrzymał Legię, z Góralami nawet nie wybiegł na boisko. A nie był ani kontuzjowany, ani chory.
Trener Zając tłumaczył to względami taktycznymi i tu znów nic nie rozumiem. Zawsze myślałem, że taktykę dostosowuje się do wykonawców, a nie odwrotnie. Skoro ktoś świetnie zagrał z najmocniejszą kadrowo ekipą w lidze, to od niego powinno zaczynać się ustalanie składu na kolejny mecz, niezależnie od przyjętych założeń, czy też klasy i stylu gry przeciwnika. Szczególnie, że w pierwszej połowie meczu w Bielsku-Białej Jaga wyglądała tak, jakby jej taktyką był brak jakiejkolwiek taktyki. Chyba, że za taką uznamy próbę doprowadzenie do czarnej rozpaczy swoich kibiców.
Poza tym, według mnie to bardzo demotywujące i na miejscu Twardka czułbym się rozgoryczony. Skoro tak znakomicie zagrał z Legią, a nakryty w Białymstoku czapką skrzydłowy mistrza kraju Paweł Wszołek pewnie do tej pory nie doszedł do siebie, to dlaczego Kanadyjczyk zostaję zesłany na ławę kolejnym występie? Według mnie nic tego nie tłumaczy. No chyba, że chodziło o to, by Twardek znów nie wypadł "świetnie".
Czytaj też: Podbeskidzie - Jagiellonia. Piłkarze Jagi oceniają mecz
Ale żeby nie było tylko sarkastycznie, to chcę pogratulować trenerowi i drużynie postawy w drugiej połowie meczu z Góralami. Wielką radość sprawiło mi to, że gol padł ze strzału młodzieżowca Bartłomieja Wdowika, po pięknej akcji innego młodzieżowca - Pawła Olszewskiego, a najlepsze recenzje znów zebrał kolejny młodzieżowiec - Xavier Dziekoński. Cieszę się też z powrotu do składu Ivana Runje i Tarasa Romanczuka. Oby cała drużyna w kolejnych meczach wypadała świetnie nie tylko w oczach trenera, ale i nas kibiców.
Wojciech Konończuk
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?