[galeria_glowna]
Tuż po godz. 10 w pobliżu zbiornika mieszczącego 1,4 miliona litrów spirytusu spadł śmigłowiec. Rurociąg Polmosu Białystok przy ul. Elewatorskiej został uszkodzony, a alkohol natychmiast się zapalił. Ze zbiornika wypływało tysiąc litrów spirytusu na minutę.
Na szczęście to tylko scenariusz ćwiczeń, jakie przeprowadzili w czwartek strażacy z naszego województwa.
- Strażacy nie znali wcześniej scenariusza wydarzeń, więc przyjechali tu jak na miejsce prawdziwej katastrofy - mówi Jerzy Dudzicz, naczelnik wydziału operacyjnego, który przygotował ćwiczenia. - Oficerowie z komendy wojewódzkiej obserwowali akcję, aby później przedyskutować ewentualne błędy i wyciągnąć wnioski.
- Strażacy musieli nie tylko zgasić pożar, ale i schłodzić pobliskie zbiorniki - dodaje st. kpt. Paweł Ostrowski, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku. - Przy chłodzeniu zbiorników potrzebna była bardzo duża ilość wody. Najpierw musieliśmy dowieźć tę wodę na miejsce, a w międzyczasie zorganizować punkty poboru wody.
Do gaszenia spirytusu trzeba było użyć specjalnych środków pianotwórczych utrzymujących pianę na tzw. cieczach polarnych. Strażacy ubrani byli w specjalne kombinezony żaroodporne, które znacznie utrudniały pracę i wycieńczały organizm. Podczas prawdziwych pożarów ubrani w nie ludzie wytrzymują od 20 do 40 minut, czyli tyle, na ile starczy im powietrza w butli o pojemności 1800 litrów. Specjalne maski pokryte tlenkiem złota zmniejszają promieniowanie. W akcji wzięło udział 27 jednostek w tym 90 strażaków.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
