Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń - Jagiellonia. Pogonili Jagiellonię z Pucharu Polski

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
Mecz Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 4:1
Mecz Pogoń Szczecin - Jagiellonia Białystok 4:1 Andrzej Szkocki
Jagiellonia Białystok nie zagra w ćwierćfinale Pucharu Polski. Żółto-czerwoni przegrali wczoraj w Szczecinie z Pogonią aż 1:4.

Szczeciński zespół do tej pory czterokrotnie walczył z Jagą w Pucharze Polski i zawsze odpadał. Wczoraj wziął rewanż, a może zajść jeszcze wyżej, bo w ćwierćfinałowym dwumeczu Portowcy zmierzą się z Puszczą Niepołomice.

Trener gości Michał Probierz bardzo poważnie potraktował pucharową potyczkę i dokonał niewielu zmian w porównaniu z niedzielną potyczką ligową z Koroną w Kielcach. W bramce stanął Damian Węglarz, na prawej pomocy zagrał Łukasz Burliga, a miejsce w ataku zajął powracający po kontuzji Litwin Fedor Cernych.

Także trzech roszad w składzie dokonał opiekun Portowców Kazimierz Moskal. W jego przypadku nie były to jednak wybory, a konieczność. Filar obrony Jarosław Fojut musiał pauzować za czerwoną kartkę, a kontuzjowani byli bramkarz Adrian Henger i pomocnik Mateusz Matras.

Na początku potyczka przypominała występ Jagi w Kielcach. Żółto-czerwoni popełniali masę niedokładności w każdej formacji, raz po raz tracąc piłkę, jakby prosili się o stratę bramki. I tak jak w starciu z Koroną doszło do nieszczęścia. Różnica była taka, że w lidze rywale sami strzelili gola, a w Szczecinie sprezentował go im sędzia Krzysztof Jakubik. Arbiter dał się nabrać na teatralny upadek Murawskiego. z prezentu skorzystał Adam Frączczak i gospodarze objęli prowadzenie.

Dalej było też tak, jak w Kielcach. Jagiellonia pod koniec pierwszej połowy wreszcie „dojechała na mecz” i zaczęła pokazywać, że pierwsze miejsce w tabeli ekstraklasy nie jest dziełem przypadku. Przy akcji na 1:1 ręce same składały się do oklasków. Po bodaj pierwszej w spotkaniu dokładnej i szybkiej wymianie podań z lewej strony dośrodkował Przemysław Frankowski, a Cernych efektownym uderzeniem głową zaskoczył Dawidą Kudłę.

Wkrótce wyczyn kolegi mógł powtórzyć Burliga, ale tym razem golkiper Portowców spisał się bez zarzutu i do przerwy był remis 1:1.

Czytaj dalej na kolejnej stronie

W drugą odsłonę Jaga weszła groźnym uderzeniem Tarasa Romanczuka, ale były to tylko miłe złego początku, bo potem groźniejsza była Pogoń. Fatalnie funkcjonowało lewe skrzydło żółto-czerwonych, z którego raz po raz w pole karne gospodarze oddawali groźne dośrodkowanie. Węglarz obronił najpierw strzał Jakuba Piotrowskiego, a potem fenomenalnie zatrzymał Kamila Drygasa. Za trzecim razem młody golkiper popełnił błąd, źle wychodząc do dośrodkowania i Drygas cieszył się z trafienia na 2:1.

Białostoczanie rzucili się do odrabiania strat, ale wczoraj nie mieli swego dnia. Grali bardzo wolno i niedokładnie, a Pogoń czekała na okazję do dobicia rywala. No i doczekała się. Szybki wypad płaskim strzałem w długi róg zakończył Adam Gyurcso i losy awansu zostały rozstrzygnięte. Zniechęconych gości dobił Rocardo Nunes.

Okazję do rewanżu na szczecińskim zespole Jagiellonia będzie miała już w niedzielę, kiedy podejmie Pogoń w spotkaniu o ligowe punkty.

Pary 1/4 finału PP
Mecze 26 października i 30 listopada: GKS Jastrzębie - Wigry Suwałki, Bytovia Bytów - Arka Gdynia, Lech Poznań - Wisła Kraków; Puszcza Niepołomice - Pogoń Szczecin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny