Podlaskie. Kolejne śmiertelne ofiary kąpieli. Ratownicy: Nie zapominajmy o rozsądku i pilnujmy dzieci (zdjęcia)

Od początku tego roku w województwie podlaskim policjanci odnotowali dziewięć przypadków tonięcia.

Osiem z nich zakończyło się tragicznie. Jak informuje st. asp. Marcin Gawryluk z biura prasowego podlaskiej policji, pierwsza osoba utonęła w styczniu w Łomży. Pięć osób utonęło w maju, a trzy w czerwcu.
Z trzech ostatnich tragedii do dwóch doszło w ostatnią sobotę. Około godz. 16 na plaży nad jeziorem Szelment w Becejłach 34-letni mężczyzna wszedł do wody i już nie wypłynął. Identycznie skończyła się kąpiel 56-latka w Narwi, (w mieście Narew). Mężczyzna zaczął się topić zaraz po wejściu do wody. Mimo, że inni plażowicze szybko wyciągnęli na brzeg i zaczęli reanimować, mężczyzna zmarł. Natomiast przed tygodniem w Strękowiźnie (pow. augustowski) utonął 65-latek. Mężczyzna był na działce nad jeziorem Kalejty. Po południu poszedł się kąpać. Ciało wyłowili sąsiedzi.
Prawie miesiąc wcześniej (11.05) do tragedii doszło na zalewie w Wasilkowie. Około 10.00 policja otrzymała informację o topiącym się mężczyźnie. Wyłowił go patrol drogówki i zaczął resuscytację. Po chwili mężczyzną zajęli się ratownicy medyczni, ale nie udało się go uratować.

Czytaj również: Utonięcia w Podlaskiem. W wakacje 2020 w naszym regionie pod wodą życie straciło już 10 osób [ZDJĘCIA]

- Było też kilka przypadków, gdzie interwencja policji mogą zapobiec nieszczęściu. Np. w czasie majowego weekendu na Zalewie Siemianówka funkcjonariusze pomogli 69-letniemu wędkarzowi, którego łódka wywróciła się. Mężczyzna (na szczęście w kamizelce) wołał o pomoc. Został wyłowiony przez policjantów i przekazany załodze karetki pogotowia - opowiada st. asp. Marcin Gawryluk

Jak twierdzą ratownicy wodni, od lat katalog przyczyn, które wpływają na bezpieczeństwo nad wodą jest taki sam. To przede wszystkim kąpiel w miejscach niedozwolonych czy pod wpływem alkoholu. Wiele osób zapomina, że na plaży też, że na plaży trzeba pilnować dzieci.

- Niestety, nie wyciągamy wniosków z tragedii do jakich dochodzi, co roku nad wodą. Zapominamy o rozsądku. Zapominamy, że woda to żywioł niebezpieczny, zwłaszcza gdy korzystamy z niej w sposób niewłaściwy. Wakacje dopiero się zaczynają, więc nasi ratownicy, którzy dyżurują nad zalewem Siemianówka i nad Jeziorem Rajgrodzkim informowali już o tłumach ludzi na plażach podczas ostatnich upalnych weekendów. Tragicznych zdarzeń w tych miejscach nie było, ale trzeba pamiętać, ze najczęściej do niebezpiecznych sytuacji dochodzi tam, gdzie nie ma ratowników - mówi Anna Wasiluk, wiceprezes WOPR w Białymstoku.

Jak dodaje, strzeżonych kąpielisk w regionie jest mało, bo ich zakładanie obwarowane jest rozbudowanymi przepisami, więc nie każda gmina decyduje się na to. Np. ten kto chce założyć kąpielisko musi złożyć pełną dokumentację do końca roku, który poprzedza jego otwarcie. Poza tym, jest problem z zatrudnianiem ratowników, bo pieniądze jakie można zarobić na plażach do największych nie należą.

- Niemniej, w regionie trochę plaż strzeżonych mamy i właśnie z takich miejsc korzystać jest najlepiej. Takie kąpieliska znajdują się np. na białostockich Dojlidach, w Michałowie, na Rudni nad Siemianówką czy w Gródku. W Rajgrodzie, gdzie mamy ośrodek, od 16 lipca zostanie przygotowane miejsce okazjonalnie wykorzystywane do kąpieli. Będzie działało 30 dni i będą tam pracowali dwaj ratownicy. Podobnie ma być na miejskiej plaży w Rajgrodzie - wylicza Anna Wasiluk.

Ratowniczka z białostockiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego przypomina również że:

• na plaży nie pije się alkoholu, który obniża naszą percepcję, osłabia organizm i sprawia, że stajemy się odważniejsi i gotowi na większe ryzyko; na kąpielisku strzeżonym ratownik może wezwać do interwencji wobec osób nietrzeźwych policję
• nie wchodzimy do wody w sposób gwałtowny, a przed wejściem powinno się schłodzić (ochlapać) wodą nogi, kark, szyję, a na końcu ramiona i twarz; w przeciwnym razie grozi nam tzw. szok termiczny
• bacznie i przez cały pobyt na plaży pilnujemy dzieci, bo one nie zdają sobie sprawy ze skutków nieodpowiedniej zabawy w wodzie
• zwracamy też uwagę na tzw. dmuchańce (które łatwo można uszkodzić), by dzieci nie wypływały na nich poza strefę przeznaczoną do kąpieli, czyli tam gdzie jest głęboko
• podczas pływania każdym rodzajem sprzętu (od SUPdesek przez rowery wodne po motorówki) powinno się używać kamizelek asekuracyjnych

- Jeśli już dojdzie do sytuacji, że trzeba kogoś ratować, nie róbmy tego sami. Zapewnijmy sobie pomoc innych. Z osobą tonącą unikajmy kontaktu jeden na jeden. Tonącemu podajmy gałąź, ręcznik, linę, ale nie wchodźmy do wody sami, by wyciągnąć tę osobę. Ona jest w stresie, walczy o życie, więc będzie chciała nas chwycić, a nam będzie trudno się uwolnić. Jeśli to możliwe, dobrze jest utworzyć tzw. łańcuch życia (kilka osób chwyta się za ręce i ostatnia pomaga). Oczywiście, jak najszybciej trzeba zawiadomić służby ratunkowe dzwoniąc na numer 112 albo na 601 100 100 (specjalny numer WOPR) lub na numer białostockiego WOPR - 604 278 593 - informuje wiceprezes białostockiego WOPR Anna Wasiluk.