Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Jagiellonia Białystok 2:1

Tomasz Dworzańczyk [email protected] tel. 85 748 95 31
Po meczu z Podbeskidziem powody do zadowolenia może mieć jedynie Dani Quintana, który zdobył 13. bramkę w tym sezonie
Po meczu z Podbeskidziem powody do zadowolenia może mieć jedynie Dani Quintana, który zdobył 13. bramkę w tym sezonie Wojciech Wojtkielewicz
Jeśli żółto-czerwoni myśleli, że drepcząc przez 90 minut uda im się przywieźć jakieś punkty z wyjazdowej potyczki z Podbeskidziem Bielsko-Biała, to się mocno rozczarowali. Ambitnie walczący Górale w pełni zasłużenie pokonali niemrawych i pozbawionych determinacji białostoczan 2:1.

Mówiłem przed meczem moim zawodnikom, że Podbeskidzie jest zaprawione w bojach i gra ambitnie do samego końca. I to się potwierdziło - przyznaje Michał Probierz, trener białostockiego zespołu.
Szkoleniowiec Jagi w ten zakamuflowany sposób przekazał, że rywalom po prostu bardziej zależało na zwycięstwie, niż jego podopiecznym. To zresztą było najlepiej widać na boisku, szczególnie w drugiej połowie. Do przerwy można było jeszcze mieć jakieś nadzieje, że Jaga tego spotkania nie przegra. Przyjezdni przynajmniej w pierwszych minutach sprawiali lepsze wrażenie.

- W pierwszych minutach meczu przysnęliśmy i to był najsłabszy początek w tym roku - przyznaje Leszek Ojrzyński, trener Podbeskidzia.

Niestety, goście w tym czasie nie potrafili ani razu poważnie zagrozić bramce Richarda Zajaca. Po kwadransie zresztą jakby zeszło już z nich powietrze i rozpoczęła się typowa ligowa walka, której Podlasianie najwyraźniej nie chcieli już chyba podjąć. Miejscowi otrząsnęli się i jeszcze przed przerwą pokazali, że potrafią być bardzo groźni. Krzysztof Baran dwukrotnie musiał interweniować po strzałach głową, najpierw w 21. minucie Bartłomieja Telichowskiego, a tuż przed przerwą Bartosza Koniecznego.
Ze strony żółto-czerwonych w pierwszej połowie, godne odnotowania było jedynie uderzenie głową Adama Dźwigały po rzucie rożnym. Pomocnika Jagi znów piłka znalazła w polu karnym, jednak na jej drodze do siatki stanął Anton Sloboda, który dobrze zaasekurował Zajaca.

Po zmianie stron Górale nie popełnili już błędu z początku spotkania i od razu zdecydowanie zaatakowali. W efekcie już pięć minut po wznowieniu gry gospodarze cieszyli się z prowadzenia. Wyprowadził ich na nie Telichowski, który po serii błędów białostockiej defensywy z bliska trafił do siatki.
Stracony gol niczego nie zmienił, jeśli chodzi o grę żółto-czerwonych. Nadal biegali, a w zasadzie truchtali w jednym tempie. Brakowało przyspieszenia gry, piłkarskiej złości, która mogłaby odmienić losy meczu. Kolejna bramka dla Podbeskidzia była w tym momencie kwestią czasu i tak się zresztą stało w 61. minucie. Do dośrodkowanej przez Piotra Malinowskiego piłki nadbiegał Marek Sokołowski, a spóźniony Giorgi Popchadze próbując go uprzedzić, skierował futbolówkę do własnej bramki.

Wynik 2:0, a był to najmniejszy rozmiar kary bo okazje na podwyższenie wyniku mieli jeszcze Frank Adu Kwame i Sokołowski, utrzymał się do 87. minuty. Wówczas dobrze do akcji ofensywnej podłączył się Filip Modelski. Po jego dośrodkowaniu piłki nie opanował Tomasz Górkiewicz. Do odbitej futbolówki najszybciej dopadł Dani Quintana, który zdobył już 13. bramkę w tym sezonie.
Za moment gospodarze mogli przekonać się, że futbol nie zawsze jest sprawiedliwy, bowiem białostoczanie znów zaatakowali prawą stroną i byli blisko gola wyrównującego. Tym razem dośrodkowywał Roberts Savalnieks, a Mateuszowi Piątkowskiemu zabrakło centymetrów, żeby skierować piłkę do siatki.

- Niepotrzebnie straciliśmy w końcówce bramkę, zrobiła się nerwówka a taka niefrasobliwość w obronie może się czasem skończyć startą punktów. Musimy być skoncentrowani do ostatnich minut - przyznaje Sokołowski.

Ostatecznie jednak Górale doprowadzili do szczęśliwego finiszu i zbliżyli się do żółto-czerwonych na punkt. Bielszczanie wiedzą czego chcą i zapewne bez problemu zapewnią sobie utrzymanie się. Niestety, o żółto-czerwonych, którzy w tym meczu otarli się o sabotaż, nie można być o to spokojnym.

Zobacz też Podbeskidzie Bielsko-Biała - Jagiellonia Białystok 2:1 (zdjęcia, wideo)

Wynik

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Jagiellonia Białystok 2:1 (0:0). Bramki: 1:0 - Telichowski (50), 2:0 - Popchadze (61-samobójcza), 2:1 - Quintana (87). Żółte kartki: Chmiel - Plizga, Modelski, M. Baran. Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 3 000.

Podbeskidzie: Zajac - Górkiewicz, Konieczny, Telichowski, Adu Kwame, Sokołowski, Sloboda, Chmiel (90. Kołodziej), Iwański, Pietruszka (46. Malinowski), Pawela (72. Lebedyński).
Jagiellonia: K. Baran - Modelski, Ukah, M. Baran, Popchadze, Quintana, Gajos (85. Tosik), Dźwigała (71. Balaj), Grzyb, Plizga (77. Savalnieks), Piątkowski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny