Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po klęsce na Euro 2012 . Porażka zespołu, wygrana kibiców

Wojciech Konończuk
Mimo ostatniego miejsca w grupie na niedzielne spotkanie z reprezentacją przyszły tłumy polskich kibiców, by podziękować piłkarzom za występ na EURO 2012. Właśnie fani są największymi polskimi wygranymi turnieju.
Mimo ostatniego miejsca w grupie na niedzielne spotkanie z reprezentacją przyszły tłumy polskich kibiców, by podziękować piłkarzom za występ na EURO 2012. Właśnie fani są największymi polskimi wygranymi turnieju. Fabrizio Gianella/CC by 3.0
Po odpadnięciu biało-czerwonych z mistrzostw Europy przyszła pora na refleksję, dlaczego nadzieje były duże jak nigdy, a skończyło się jak zwykle. Najbliżej prawdy jest chyba teza, że zawiódł przede wszystkim trener Franciszek Smuda.

Jako gospodarze, grający na dodatek w najsłabszej grupie EURO 2012, nie wygraliśmy żadnego meczu, prezentując się nie tylko poniżej oczekiwań, ale i możliwości, które zostały bardzo źle wykorzystane.

Można dyskutować, czy przypadkiem balon nie był za bardzo nadmuchany i jaki był w tym udział mediów i kibiców. Pompowali go jednak sami piłkarze i selekcjoner Franciszek Smuda.
Niektórzy twierdzą, że już dawno było wiadomo, że turniej skończy się niewypałem. To raczej przesada. Trudno też przesądzić, że dzwonkiem alarmowym było ogłoszenie nominacji do kadry. Selekcjoner głośno zapowiadał, że na EURO 2012 zagrają tylko ci, którzy mają miejsce w podstawowych składach swoich drużyn klubowych, po czym powołał całkiem sporą grupę takich, co u swoich pracodawców nosili ostatnio bidony.

Praca zaprocentowała

Poważny niepokój mogło wzbudzić za to zgrupowanie w Austrii, kiedy zawodnicy, często przyjeżdżający na obóz ledwie po kilku dniach wolnego po wyczerpującym sezonie, poprosili o zmniejszenie obciążeń treningowych. Skoro selekcjoner i trener przygotowania fizycznego nie wiedzą, w jakiej kondycji są ich podopieczni, to coś jest nie tak.

- Ciężka praca w Austrii zaprocentuje w meczach mistrzostw - obwieszczali Smuda i dyrektor do spraw kontaktów z mediami Tomasz Rząsa.

Zaprocentowało. W spotkaniach z Grecją i Czechami biało-czerwoni spuchli po około 35 minutach gry.

Kolejna przyczyna klęski Smudy to dobór podstawowego składu i brak elastyczności na boiskowe wydarzenia. Miejsce wyjściowej jedenastce dostali m.in. Damien Perquis, który nie do końca zginał jedną rękę po złamaniu łokcia i nie grający w piłkę przez ponad rok Sebastian Boenisch. Dwa razy z ławki rezerwowych wszedł Paweł Brożek, który sam już pewnie nie pamięta, kiedy wystąpił w meczu o poważną stawkę.
Ulubieniec z Lecha

Żywiący widocznie odrazę do rodzimej ekstraklasy selekcjoner podczas całego turnieju zaufał tylko jednemu zawodnikowi z naszej ekstraklasy - swojem ulubieńcowi Rafałowi Murawskiemu. Smuda fakt, że pomocnik Lecha Poznań jest jednym z najgorszych zawodników całego turnieju dostrzegł dopiero, kiedy Murawski, niczym początkujący żaczek, oddał piłkę Czechom, inicjując akcję, która wyrzuciła nas z turnieju.

- To coś niebywałego. Już dawno mówiłem, że bardziej na powołanie zasłużył nasz Tomasz Bandrowski, a także kilku innych pomocników - uważa trener Jagiellonii Białystok Tomasz Hajto. - Murawski niczym nie wyróżniał się w naszej lidze, a gra przecież w mocnym Lechu. On nie tylko nie powinien być w składzie, ale nawet w 23-osobowej kadrze - dorzuca.

Inna sprawa, że nie został wykorzystany potencjał tych, którzy na boisko wybiegli. Robert Lewandowski pokazał, iż jest światowej klasy napastnikiem. Umiał powalczyć z dwoma obrońcami, doskonale czuł się grając tyłem do bramki, wygrywał pojedynki powietrzne, zastawiał umiejętnie piłkę, wymuszał faule rywali.

Ale co z tego, skoro przy ultradefensywnym ustawieniu nie miał do kogo futbolówki odegrać. Nawet gdyby w polskim ataku byli Leo Messi czy Cristiano Ronaldo, pewnie nic by nie wskórali

- Nie mam wątpliwości, że możliwości Lewandowskiego nie zostały wykorzystane - oceniał w telewizyjnych wywiadach znakomity przed laty piłkarz Włodzimierz Lubański.

Gra biało-czerwonych była przewidywalna. Opierała się o trójkę zawodników Borussii Dortmund - Lewandowskiego, Łukasza Piszczka i Jakuba Blaszczykowskiego. Jeśli oni nic nie wskórali, nie stanowiliśmy żadnego zagrożenia.

- Proszę zauważyć, że przez dwa i pół roku nie wypracowano żadnej alternatywy przy stałych fragmentach gry. Po prostu piłkę bierze Obraniak i wrzuca w pole karne. Żadnych krótkich podań, zagrań do linii i płaskich dośrodkowań. Nic - wypomina Hajto.

Smuda na mistrzostwach stracił głowę. Przejawiało się to m.in. w histerycznych reakcjach na krytykę i w niekonsekwencji.

- Nie ulegnę naciskom. Zrobię to po swojemu - mówił w wywiadzie, pytany o brak zmian w składzie w starciu z Grekami, w szczególności o niewprowadzenie Kamila Grosickiego czy Adriana Mierzejewskiego.

- Chcieliście Grosika, to go mieliście. I co, pomógł? - pytał dziennikarzy po starciu z Czechami.
To w końcu, jak to jest? Po swojemu, czy zgodnie z naciskami?

Jakkolwiek Grosicki w ostatnim meczu zawiódł bezdyskusyjnie, to kto wie, co by się działo, gdyby ten szybki zawodnik dostał szansę przeciwko przegrywającym i grającym w osłabieniu Grekom, nieprzyzwyczajonym na dodatek do odsłaniania się i atakowania.

- Nie zmienia się zwycięskiego składu - mówił selekcjoner przed starciem o być albo nie być.
Zwycięskiego, selekcjonerze? A z kim niby wygraliśmy?

- W kryzysowych momentach drużynie powinien pomóc jej trener. Smuda tego nie zrobił - zaznacza kolejny z byłych reprezentantów - Dariusz Dziekanowski.

Można jeszcze dołożyć arogancję, trudność w wyrażaniu się w języku polskim i parę innych rzeczy, które każą cieszyć się, że Smuda odchodzi. A przynajmniej miał odejść, bo i w tej decyzji brak mu konsekwencji.

Kraj ludzi przyjaznych

A plusy turnieju, który trwa, ale dla nas już się skończył? Mamy grupę zawodników, w którą warto inwestować i wokół której można zbudować silną drużynę. Tutaj akurat Smuda ma rację mówiąc, że nie zostawia po sobie spalonej ziemi.

Największymi wygranymi są polscy kibice. Pokazali, że umieją dopingować, bawić się i cieszyć świętem futbolu wraz z sympatykami innych drużyn (jeśli nie liczy grup bandytów próbujących zakłócić mecz z Rosją).

Cieszmy się z tego, że Europa odebrała nas jako kraj ludzi przyjaznych, gościnnych uśmiechniętych, w którym można w dobrych warunkach wypocząć, jest co oglądać i do którego warto wrócić. I to jest nasze zwycięstwo na EURO 2012.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny